1. Łabędzi śpiew


    Data: 14.07.2024, Kategorie: Fantazja zwierzęta, Autor: latarnia_morska

    ... mgłę, wdziera się dotyk ptasich piór. Łabędź był blisko, tuż przy mnie, tuż przy moich rozwartych nogach... Jego skrzydła delikatnie muskały moje uda... Przestraszona, chciałam się zerwać, odepchnąć ptaka... ale w tym samym momencie poczułam coś, od czego moje ciało wygięło się w łuk rozkoszy. W pierwszej chwili nie zorientowałam się, co się stało, dlaczego przenikają mnie fale przyjemności tak dojmującej, tak przenikliwej, jakiej jeszcze nigdy chyba nie zaznałam. Bezwiednie, pchana najniższymi instynktami rozsunęłam szeroko uda, żeby tylko umożliwić temu wspaniałemu uczuciu, które mnie przeszywało trwanie, narastanie... Cofnęłam dłonie i uniosłam je nad głowę w geście oddania...
    
    I nagle zrozumiałam. Otworzyłam oczy i nagle poczułam, że zamiera we mnie serce. Między moimi ugiętymi nogami ujrzałam skrzydła wielkiego ptaka, wodzącego piórami po płatkach mojej rozwartej różyczki. To ta pieszczota wysyłała mnie na krawędź szaleństwa. Jego głowa pochylała się tuż nade mną, jego czarne oczy wpatrywały się ze mnie z uczuciem, którego nie potrafiłam określić.
    
    - Błagam, nie... - jęknęłam, próbując się bezskutecznie odsunąć.
    
    Chciałam, ale czułam, jakby ziemia przytrzymywała mnie w swoim uścisku. Nie byłam w stanie zrobić ruchu.
    
    Świat zawirował mi przed oczami, na powrót pogrążając się we mgle. To wszystko rozgrywało się w ułamkach sekund - ale wydawało się godzinami. A może było na odwrót? Moje ciało wibrowało ekstazą, której nigdy jeszcze nie czułam. Głęboko, w ...
    ... środku, czułam narastający coraz mocniej spazm rozkoszy. Wiedziałam, że powinnam to przerwać... nie miałam prawa do odczuwania tego, co czułam, ale... nie potrafiłam tego zrobić. Moje ciało działało za mnie, wbrew mojemu rozsądkowi, coraz bardziej wystawiało się na cudowne doznania. To było obrzydliwe, dziwaczne, odpychające, ale... chciałam, pragnęłam, aby trwało wiecznie. Nigdy jeszcze nie czułam tego, co w tej chwili. Moje soki płynęły obficie, a łabędź nie przestawał, jakby uznając to tylko za dodatkową zachętę. Czułam, jak rozkosz nadciąga niepowstrzymaną falą. Moja dłoń sama uniosła się i przesunęła w stronę brzucha. Sięgnęłam dalej, palcami rozchylając płatki różyczki. I wówczas...
    
    W jednej chwili przestałam odczuwać delikatny dotyk jego piór. Jego olbrzymie skrzydła otuliły nas oboje białym, puszystym baldachimem, jego miękka pierś spoczęła na moich nagich piersiach, sprawiając swym dotykiem niewypowiedzianą rozkosz, a jego głowa dotknęła mojej szyi. Był ciężki, słodkim ciężarem, przygniatał mnie do miękkiej trawy. I wtedy go poczułam. Twardy, olbrzymi, gorący i wilgotny dotyk na udzie. Gorączkowo szukający celu. Zanim zdążyłam pomyśleć, wdarł się we mnie...
    
    Jego pierwsze pchnięcie weszło we mnie od razu głęboko, gwałtownie, z całą siłą. W moim opętanym żądzą i wstydem umyśle wybuchły i zderzyły się nagłe emocje, pędzące ku sobie jak fale wzburzonego morza. Rozsądek krzyczał "Nie!", ale z tą samą siłą całe moje jestestwo krzyczało "Tak!". Myślałam, że oszaleję... ...
«12...4567»