1. Żniwna dziewczyna


    Data: 19.07.2024, Kategorie: Zdrada Autor: Dreshganor

    ... chciałem jej nawet pomóc i nadać bardziej praktyczny sens nauce, poprzez propozycje obliczenia prawdopodobieństwa gwałtu w kajaku, podczas podróży okazją. Uświadomiłam sobie jednak, że nie każdy jest obdarzony równie wybornym poczuciem humoru więc w przelotnych wymianach zdań nie zdradzałem swojej znajomości z Bayes'em.
    
    Mimo godziny mocno popołudniowej żar z nieba lał się potworny, a ja machałem wiosłem, umilając sobie tę czynność co jakiś czas łykiem z butelki Specjala, trzymanej między nogami. Konieczność dotarcia do pola namiotowego, nocleg w towarzystwie harmidru podchmielonego towarzystwa nie napawało mnie zadowoleniem, ale taka była konsekwencja zabrania stopowiczki na pokład. Dość żwawo wiosłując, podziwiałem przyrodę. Co jakiś czas wzrok zawieszał mi się na blond głowie w słomkowym kapeluszu, szyi i karku pokrytymi delikatnym białym meszkiem. Wtedy nachodziły mnie nieczyste myśli, na ile ten „materiał” może być przyjemny w dotyku. Było całkiem przyjemnie.
    
    Nagle wszystko zaczęło się zmieniać. Pośród pól, zza wzniesienia ukazała się granatowa niewielka chmurka — coś grzmotnęło — poczułem kroplę wody na nosie, a po chwili lunęło, tak jakby ktoś wodę lał wiadrami z nieba na rzekę i do kajaka. Oberwanie chmury było tak gwałtowne, że lejąca się z nieba woda szybko napełniała kajak. W obawie przed przetopieniem i ewentualną wywrotką wjechałem w najbliższe trzciny w celu przeczekania nawałnicy. Sytuacja nie była ciekawa. W ponurym nastroju i w milczeniu patrzyłem tępo ...
    ... przez strugi wody na ciało mojej pasażerki oblepione teraz przeźroczystym tiszertem. Nagle w mojej głowie pojawiło się coś, co zmieniło mi punkt widzenia, zmieniając mój nastrój diametralnie.
    
    - Pieprzyć to! – A w cholerę z tym wiosłowaniem do celu! – Mam młodą dziewczynę na pokładzie. Mam namiot i materac. – To se ją uwiodę – A co? – Co ma być, to będzie. – Jak ma być bara-bara, to będzie. – Najwyżej się wyspowiadam.
    
    Pomimo pojawiających się natrętnych oporów moralnych, nie mogłem już przestać myśleć o stopowiczce inaczej jak o obiekcie mojej męskiej chuci i pożądania.
    
    Zacząłem myśleć strategicznie. W głowie zaczęły pojawiać się plany i scenariusze na dalszą drogę oraz osiągnięcie celu – już zupełnie innego niż pierwotnie założony.
    
    Ulewa ustała tak nagle, jak się zaczęła. Na niebie ponownie włączyła się lampa i szybko zaczęła zmieniać rześkie podeszczowe powietrze w tropikalną saunę. Dziewczyna z przodu kajaka uniosła rękę z rozmoczonym i rozwalającym się zeszytem. Wykrzyknęła - „kurwa mać". Wypchnąłem kajak z trzcin.
    
    Kajak był dość mocno zalany wodą, mało stabilny i był to pierwszy punkt mojego niecnego planu wobec blondynki. W dobrym humorze zacząłem wiosłowanie. Spod kapelusza pasażerki poczęły dobywać się przekleństwa na parszywy świat, zasrany dzień oraz przede wszystkim na przyjaciółki, które ją w to gówno wpakowały. Ja kombinowałem jakby tu zagadać, a ona zaczęła się wiercić ni to siedzieć, ni to kucać. Najwyraźniej próbowała zmniejszyć kontakt ciała z ...
«1234...21»