1. Arystokrata (VI)


    Data: 21.07.2024, Kategorie: niewolnik, namiętność, BDSM wykorzystanie, Autor: violett

    Pierwszy wieczór przesilenia wiosennego od wielu lat należał do domu rodziny Rays.
    
    Tego dnia odbywała się jedyna w roku licytacja niewolników organizowana na terenie posiadłości. Na specjalne zaproszenia przybywali tylko wybrani goście – głównie przedstawiciele liczących się rodów arystokratycznych, ważni i wpływowi politycy oraz kilkanaście innych ekscentrycznych i bogatych osób związanych z rodziną. Odkąd Marta pamiętała, sezon targów zawsze inaugurowała Aukcja Domu Rays. Podczas tej wyjątkowej licytacji, kiedy w pierwszej kolejności swój towar prezentował i wystawiał do konkursu ofert gospodarz uroczystości, swoje propozycje mogły przedstawić również domy handlowe innych arystokratycznych klanów. W tym czasie określano kierunki polityki handlowej, przeprowadzano rozmowy, zawierano wstępne umowy i spekulowano o cenach w nadchodzącym sezonie. Późniejsze przetargi przeważnie potwierdzały trafność tych prognoz.
    
    Jednak święto w Radrays Valley to nie były tylko interesy, to także wydarzenie towarzyskie, podczas którego odnawiano lub zawierano znajomości, wyznaczano trendy, plotkowano, ale przede wszystkim kupowano. W dobrym tonie było wyjechać z nabytym za niemałe pieniądze, nietuzinkowym niewolnikiem, który tylko z tej okazji miał wytatuowany na lewym ramieniu i prawej łopatce monogram „R”. Tatuaż ten, wraz z certyfikatem, świadczył o miejscu pochodzenia i najwyższej jakości towaru. Holding Rays słynął co prawda z wydobycia rud cennego kruszywa, szczególnie wyjątkowej ...
    ... odmiany żółtozłotych szafirów, ale znakiem rozpoznawczym firmy była sprzedaż perfekcyjnie wyszkolonej służby. To nie byli zwykli niewolnicy, to byli ludzie specjalnie wybierani, szkoleni i trenowani nawet kilka lat. Selekcjonowanie najlepszych, zakwalifikowanych do sprzedaży, odznaczało się szczególną rygorystycznością. Na tym etapie niedopracowanie w jakimkolwiek szczególe nie miało prawa się zdarzyć. Stosowano dobór jednostkowy, oceniano możliwość adaptacji i eliminowano najmniejsze wady fizyczne i psychiczne. Miesiące szkoleń i cierpliwej pracy przynosiły efekty. Wbrew przyjętym normom i zwyczajom, w stosunku do tej garstki niewolnych do minimum ograniczano przemoc i tortury oraz nie łamano charakterów, dzięki czemu ciągle byli ludźmi z bogatym wnętrzem. Martin, jako główny szkoleniowiec, nigdy nie zezwolił na wprowadzenie popularnej metody programowania umysłu, powodującej często dysocjacje, tak niepożądane przez potencjalnych właścicieli. Taki system tresury otwierał szeroki wachlarz możliwości układania i wykwalifikowania niewolnych w wielu dziedzinach. W rezultacie szkoleni ludzie odznaczali się wysokim poziomem identyfikacji z funkcją niewolnika, co czyniło ich towarem luksusowym i pożądanym, szczególnie gdy te cechy szły w parze z jeszcze jednym istotnym dla nabywców elementem – atrakcyjnym wyglądem zewnętrznym. Ponadprzeciętna uroda, wdzięk, wyszkolenie i limit dwudziestu jeden sztuk niewolnych gwarantowały sukces i w głównej mierze reklamę dla dalszego obrotu żywym ...
«1234...15»