1. Arystokrata (VI)


    Data: 21.07.2024, Kategorie: niewolnik, namiętność, BDSM wykorzystanie, Autor: violett

    ... – Jestem jednak tylko gospodarzem dzisiejszego szczególnego dnia, a do pani na włościach bardzo mi daleko, zwłaszcza, że posiadają one prawowitego właściciela.
    
    – Jaka skromna… – Starszy pan skinął głową w jej stronę i stuknął laską. – Jesteś uroczą gospodynią, Marto Rays, a co do prawowitości… to tylko kwestia czasu, moja droga. Kwestia czasu i to całkiem niedługiego – powtórzył już całkiem poważnie, a w momencie, kiedy nieco zdziwiona jego słowami chciała zaprzeczyć, podał jej ramę i rzekł: – Przejdźmy się, moja miła. Dajmy tym sępom jakąś pożywkę dla domysłów i plotek.
    
    Rozejrzała się jakby od niechcenia. Dostrzegła wbite w nich, napięte i czujnie obserwujące spojrzenia gości. Jak się domyślała, stali się, a raczej pan Sanders okazał się sensacją dnia. Mocniej przywarła do mężczyzny, aby wyrazić szczególną zażyłość, a starszy pan, odgadując jej intencję, nachylał się do Marty z poufałością. Szepcząc do ucha jakiś żarcik, nie przestawał głaskać jej dłoni, spoczywającej na jego przedramieniu. Kiedy obeszli w ten sposób większą część budynku, zaspokajając ciekawość zebranych, zatrzymali się przy jednym ze szwedzkich stołów.
    
    – Doskonały pomysł z tą stajnią – zatoczył dookoła laską w powietrzu – sceneria, mocno oryginalna… – Podał jej kieliszek szampana i sięgnął po drugi dla siebie. – Ten zapach świeżego drewna, te skórzane gadżety i rzemienie zamiast łańcuchów, no, no… – chwalił. – Przełamujesz konwenanse, moja piękna… Wreszcie miejsce, gdzie człowiek nie czuje się ...
    ... jak w średniowiecznym lochu… – Dostrzegłszy nagle jej skupioną minę, spytał zatroskany: – Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, abym zwracał się do ciebie w ten sposób? – Jego uśmiechnięta twarz, ze szczególnym błyskiem flirtu w oczach, świadczyła o pewnej cesze charakteru przypisywanej wprawnym uwodzicielom.
    
    – Oczywiście, że nie… – Stuknęła kieliszkiem w naczynie Sandersa, po czym oboje upili nieco trunku, przez chwilę rozkoszując się delikatnym bukietem. – A co do dzisiejszej aranżacji… nie będę skromna, też mi się bardzo podoba.
    
    Mężczyzna klasnął w dłonie i roześmiał się w głos, podsycając uwagę zebranych wokół nich gości.
    
    – Pani, przyjmując moje szczere zachwyty i nieudolne komplementy – przybrał zabawnie szelmowski ton – sprawiłaś wielką przyjemność staremu człowiekowi. A tak poważnie – bardzo dobrze, że nie jesteś skromna. W tym świecie nie ma miejsca na sentymenty.
    
    Mężczyzna znów ujął ją pod ramię i poprowadził w kierunku hali.
    
    – Widzisz tych wszystkich… obywateli? – Podążyła wzrokiem za jego gestem, kiedy wskazywał na zgromadzonych ludzi, swobodnie przechadzających się po obiekcie. Popijając drinki, wymieniali uwagi na temat wystawionego towaru, oceniając fachowym okiem jego walory.
    
    – Każdy z nich albo znakomita większość reprezentuje starożytną linię krwi swych rodów. Pod ich wpływem znajdują się obszary i urzędy istotne dla funkcjonowania naszego świata. – W jego głosie wyczuwała gwałtowną zmianę nastroju. – I co my tu widzimy?
    
    Zatrzymali ...
«1234...15»