Arystokrata (VI)
Data: 21.07.2024,
Kategorie:
niewolnik,
namiętność,
BDSM
wykorzystanie,
Autor: violett
... się koło jednego ze stanowisk, na którym przypięty rzemieniami do drewnianych słupów, z wysoko podciągniętymi w nadgarstkach dłońmi, w szerokim rozkroku stał nagi niewolnik.
– Potencjalnych kupców? – odpowiedziała ostrożnie pytaniem na pytanie.
– Dyplomatyczna odpowiedź! Ale powiedzmy to wprost – to w większości produkty zobojętniałego społeczeństwa. Sensem istnienia tych istot jest konsumpcja, trawienie wszelkich dóbr, których dorobili się ich ojcowie i dziadowie. Narkotyki, tortury, wszelakie okrucieństwo, to ich życiowy cel… – Słuchała uważnie, podążając za jego tokiem myślenia. – Ten tutaj – odwrócił się w stronę niewolnika i przejechał laską po nagim torsie – piękny zresztą osobnik, jako własność swoich panów, pozbawiony zupełnie podmiotowości, będzie wykorzystywany do zaspokajania ich potrzeb, zdany na ich wolę i kaprysy. – Sanders nagle przeniósł wzrok na Martę; ostre spojrzenie szarych oczu, przewiercało ją na wskroś. – A tamci? – Z wyraźnym niesmakiem spojrzał w kierunku hali, gdzie zaczęto zajmować co lepsze miejsca przed zbliżającą się licytacją. – Arystokraci, którzy mieli fart, aby się nimi urodzić, są wybierani na najważniejsze urzędy i stanowiska poprzez ich ułomności, zdolność do szantażu i gotowość dostosowania się do czyjegoś planu. A dlaczego?!
Powoli docierał do niej sens słów wypowiadanych cicho, ale ze zdumiewającą pasją. Tylko w jakim celu jej to opowiadał? Przecież widzieli się może trzeci raz w życiu, prawie go nie znała… Coś ją tknęło, a ...
... przez głowę przebiegła pewna myśl…
– Bo są niewolnikami – przejęła jego ton – niewolnikami własnych żądz.
– Doskonale! – Ponownie stuknął laską w geście aprobaty. – A teraz kolejne pytanie: komu lub czemu i za co będą służyć? – Nie oczekując odpowiedzi, wyjaśnił: – Takim samym kreaturom, tylko jeszcze bardziej rządnym władzy, pozbawionym zasad i moralnego kręgosłupa, mającym za nic interes ogółu. Jeśli nikt temu się nie przeciwstawi, świat, jaki znamy, przestanie istnieć. Uwierz mi, panno Rays, przyjdzie czas, kiedy sami staniemy się niewolnikami systemu, który powstanie przez nasze tchórzostwo albo – co gorsze – przez zaniechanie.
– Nakreślił pan dość apokaliptyczny scenariusz – stwierdziła, czujnie obserwując reakcję swojego rozmówcy – bez najmniejszego choćby cienia nadziei.
– Zbyt długo żyję, aby nie dostrzegać pewnych prawidłowości – odrzekł. – Widzisz różnicę między nim – wskazał na niewolnika, a po chwili na grupkę osób zajętych rozmową – a tymi tam? Nie ma żadnej! Jedni i drudzy służą… tylko innym panom.
– Każdy ma swojego pana – pana, na miarę własnej wartości – zripostowała, ostrożnie dając do zrozumienia, że podziela opinię mężczyzny. – Teraz jesteśmy tylko statystami na szachownicy wydarzeń.
– Mądre słowa – przytaknął nieznacznym skinieniem głowy. – Jeden dobrze rozstawiony pionek, wspierany przez odpowiednią figurę, może dać mata samemu królowi. – Mężczyzna roześmiał się, położył ręce na jej ramionach, pocałował w czoło i dodał poważnie: – Nasz ...