Arystokrata (VI)
Data: 21.07.2024,
Kategorie:
niewolnik,
namiętność,
BDSM
wykorzystanie,
Autor: violett
... zdecydowanym, mocnym ruchem. Krzyknęła. On też. Przyciskał ją mocno do siebie, przytrzymywał biodra i napierał lędźwiami. Z każdym pchnięciem z ust chłopaka wydobywał się skowyt rozkoszy. Wypełniał ją szczelnie, ruchy niewolnego były pewne i silne. W pełni kontrolował rozkwit jej ekstazy. Wyczuła ten perwersyjny rytm, to fascynujące doznanie zniewolenia. Widok wyciągniętego nad sobą ciała mężczyzny był zbyt silnym bodźcem… Zatopiła boleśnie zęby w jego ramieniu. Pragnęła, aby otoczył ją ciepłem swojej wielkiej, nagiej bliskości, by dał jej spełnienie. Była żądna natychmiastowego zaspokojenia. Wyprężony do granic możliwości penis cofał się i wchodził w nią z coraz większym impetem, w odpowiedzi uniosła wyżej biodra. Ruchy Kaja stały się mocniejsze, dyszał, poddając się pierwotnym instynktom, tak jakby stracił nad sobą kontrolę; jakby tym razem chciał uszczknąć coś dla siebie. Zatracał się w niej, doprowadzając Martę do szaleństwa. Nie chciał być niewolnikiem czyichś przyjemności, żądał i brał, ten jeden jedyny raz, jakby zaraz świat miał się skończyć…
Nagle, po kolejnym pchnięciu na granicy bólu i satysfakcji, poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza, nie mogła złapać oddechu… Jej umysł zaczynał eksplodować, rozpadała się na tysiące kawałeczków. Zdążyła usłyszeć jeszcze tylko swoje imię… Doszedł w tym samym momencie, opadł na nią wyczerpany, z pragnieniem pozostania w niej na zawsze.
Kaj tulił Martę do siebie w taki sposób, jakby chciał zapamiętać dotyk rozgrzanego ...
... ciała; chłonął zapach, smakował skórę… Tworzył w umyśle jej obraz, mapę ciała; coś, co będzie należało tylko do niego i czego nikt nigdy mu nie odbierze. Świadomość, dlaczego to robił, była nie do wytrzymania.
– Muszę iść – wykrztusiła, podnosząc się z podłogi. Ciągle jeszcze była oszołomiona, a na dodatek czuła się podle. Właśnie dotarło do niej, co za chwilę się wydarzy. Dlaczego do tego dopuściła?
Zapomniała o najważniejszej zasadzie – nie przyzwyczajaj…
Przytrzymał ją za rękę, którą przyłożył do policzka, a po chwili do ust. Zdziwiona, lecz niezaskoczona spoglądała na niego, czując, jak pęka jej serce…
Boże… Za dużo sobie pozwalał! Jak zwykle… Żaden inny niewolnik nie zdobyłby się na coś takiego. Ale Kaj od początku był niepokorny… tak cudownie niepokorny.
Patrzył na nią uważnym spojrzeniem kogoś, kto nie ma odwagi wypowiedzieć słowami tego, co czuje. Widziała żal, ale nie znalazła w brązowych źrenicach swojego niewolnika najmniejszego cienia wyrzutu. Złapał ją mocno za nadgarstki i przyciągnął do siebie, zmuszając, aby uklękła obok niego. Usta mężczyzny ponownie zaczęły błądziły po szyi kobiety, wywołując dreszcz na całym ciele, a gdy wargi rozpoczęły zabawę z jej ustami, zamknęła oczy i pomyślała, że byłby w stanie rozpalić nawet kamień. Zesztywniała natychmiast, znów była gotowa dać się ponieść… i w jednej chwili wszystko się skończyło. Złożył na jej ustach delikatny, chłodny pocałunek, bez wątpienia ostatni. Cofnął się o trzy kroki, oderwał od niej wzrok, ...