Arystokrata (VI)
Data: 21.07.2024,
Kategorie:
niewolnik,
namiętność,
BDSM
wykorzystanie,
Autor: violett
... spoglądając gdzieś w bok, nabierał głęboko do płuc powietrza. Jeszcze raz spojrzał na Martę i padł przed nią na kolana, aby pozostać już w pozycji uległego. Obserwowała tę sytuację i nic do niej nie docierało. Ze wszystkich sił starała się zapanować nad targającymi nią bezlitośnie emocjami, nie mogła się przecież poddać, nie teraz… Z tego zawieszenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
– Marta, co ty robisz? Powinnaś być na licytacji! – Podekscytowany Martin wyrzucał z siebie słowa jednym tchem. – Dlaczego się tutaj ukrywasz? Ty wiesz, co się dzieje? – Niezrażony brakiem reakcji kontynuował: – Nawet stary Sanders coś kupił, chociaż diabli go wiedzą po co, skoro ma swoich niewolników. Musisz mi koniecznie opowiedzieć, co zrobiłaś, że się zjawił? Gratulacje! Robertowi od lat nie udało się go skłonić do przybycia na naszą aukcję… Coś się stało? – zapytał, gdy zorientował się że nie podziela jego entuzjazmu nowinami z dołu. Zerknął na Kaja, potem na nią i domyślił się, co zaszło.
– Nic, zupełnie nic. Słucham cię – odpowiedziała z nieszczerą łagodnością.
Zbliżył się do niej i spytał z troską:
– Dobrze się czujesz?
– Wyśmienicie. – Kiedy zwróciła się do zarządcy, na jej twarzy gościł już przyklejony, sztuczny uśmiech. – Powiadasz, że licytacja jest udana? – Próbowała zapanować nad rozbieganymi myślami, za wszelką cenę starając się nie rozpaść psychicznie.
– Nie uwierzysz! Kwoty, jakie są dzisiaj licytowane, od lat nie były na tak wysokim poziomie. Powinnaś tam zejść, ...
... zwyczaj nakazuje, abyś była wśród kupujących, zresztą twoja obecność podgrzałaby atmosferę… Marta, na pewno wszystko w porządku?
– No, więc zbierajmy się! – Energicznie ruszyła w kierunku drzwi, aby nagle zatrzymać się na chwilę przy klęczącym niewolniku.
– A jeśli idzie o podgrzanie atmosfery – wystaw jego na licytację… jako clou programu.
Nie czekając na reakcję zarządcy, skierowała się do wyjścia. Kompletnie zaskoczony dogonił ją dopiero na schodach.
– Chcesz wystawić Kaja? Dlaczego? – Wyraźnie nie wierzył w to, co usłyszał.
– Nie muszę nikomu tłumaczyć się ze swoich decyzji – odparła oschle.
– Ale za co? Nie sprawdził się? Zrobił coś nie tak? – podniósł głos, był zdecydowany ją powstrzymać, tym samym utrudniając podjęcie i tak niełatwej decyzji. – Marto, nie sprzedaje się takich niewolników od tak!
Zatrzymała się w połowie schodów i wolno odwróciła. Patrząc gdzieś przed siebie i zupełnie nie odzywając, stworzyła pomiędzy nimi psychiczny dystans.
– Myślałem, że jesteś z niego zadowolona… – Jego głos cichł pod naporem ciężkiego, sennego i niebezpiecznego spojrzenia. – Sądziłem… to bardzo dobry niewolnik… ja…
– Dosyć! – zignorowała słowa Shlazinga. – To tylko niewolnik. Przygotuj go do wystawienia. – Spięła się chcąc ukryć wysiłek, jaki włożyła w opanowanie drżenia w głosie. – Ma być nieprzypięty do słupów i pozostać w ubraniu. – Tylko tyle mogła teraz zrobić dla Kaja, aby zaoszczędzić mu dodatkowego upokorzenia.
– Panno Rays… – zawołał jeszcze za ...