Czas grozy (II)
Data: 22.07.2024,
Kategorie:
historia,
dama,
wikingowie,
średniowiecze,
rozbieranie się,
Autor: historyczka
... podłogę. Dżwięczny brzęk metalu, jak uderzenie w dzwony, jakby wieścił akt kapitulacji.
Chwyciła za górę sukni i stopniowo zsuwała w dół. Obnażyła górę piersi, tak, że nie widać jeszcze było brodawek.
Karol zagryzł wargi. Z jednej strony chciał zakrzyknąć – „Już” – by zobaczyć jej nagi biust. Z drugiej, niezwykle podobało mu się wolne tempo, w jakim działała kobieta.
Wreszcie obnażyła piersi. Lecz wtedy, niemal natychmiast, zakryła je obie dłońmi.
„Znam was mężczyzn! Wiem, jak was ten gest podnieca! Już jesteście w domu, już witacie się z gąską, a tu jeszcze nie jest wam dane napawać się naszymi kulami… A z drugiej strony już wiecie, że to akt bezbronności niewiasty, że już łania wam się nie wymknie z waszych drapieżnych szponów!”
Karol zazgrzytał zębami. Czekał.
Widok kobiety osłaniającej rękami nagie, wielkie dzbanki, gdy jej suknia osunęła się i zawisła na biodrach, wywierał na nim piorunujące wrażenie.
Lecz spokojnie czekał.
Wreszcie Martha, teatralnym gestem, odsłoniła swe wdzięki. Zdawała się mówić: „Otom twoja!”
Władca szeoko rozdziawił usta, niczym szczupak łapiący oddech.
Ależ mu się spodobały okazałe i kształtne piersi!
„Jakież ona ma zgrabne, mimo, że wielkie, te swoje puchary! Nic, tylko z nich pić!”
Bez słowa podszedł do niej i chwycił biust w dłonie.
- Są boskie!
Kobieta uwielbiała pochwały mężczyzn dotyczące jej dużych walorów.
Jakby bezwiednie, sama prężyła się przed księciem.
- Są boskie! – powtórzył – jakie ...
... kształtne! Jak zamorskie puchary! Podobnież jako i one stworzone do picia!
W tym momencie pochylił się. Najpierw ucałował jedną pierś prosto w brodawkę. Potem drugą. Wreszcie przyssał się do sutka, silnie, jak niemowlę.
Martha wzdychała głęboko.
- Ach… mój panie… proszę… nie tak mocno… wyssiesz mnie całą…
- A tak! Wyssę. Wyssę. Wydoję!
Po tej deklaracji książę jakby przystąpił do jej urzeczywistniania. Ustami ssał zachłannie, a dłońmi ujął cycki i począł je namiętnie ściskać.
- Ach… panie… błagam, nie tak mocno… jestem delikatną białogłową… - Martha wzdychała, lecz tak naprawdę, schlebiała jej admiracja księcia.
- Delikatna białogłowa, a cyce jak dynie!
Karol gniótł piersi zapamiętale, atakował jak rozjuszony odyniec.
- Ach… panie… ach… litości…
- Nie mów dzieweczko, że arcybiskup oszczędzał twoje bimbały! Mówił, żeś cycatka, jakich mało! Prawił, że złożył swój pastorał między twe kielichy! Prawił, że najpierw z nich pił, ale potem lał w owe puchary swój nektar!
- Ach… a więc pochwalił się?
„Cóż za sprośny wieprz! Wyzywał mnie od wszetecznic, a sam wszelakie swawole na mnie eksperymentował! Istotnie wtargnął swą buławą między moje cycki! Ścisnął mi je, po czym posuwał, jakby był w piczy!”
- I to jak pochwalił! Twierdził, że nie tylko siedzieć nie mogłaś, ale i położyć się na brzuchu, ha ha ha!
- Panie, racz nie dworować sobie z biednego dziewczęcia… Auua! – Krzyknęła Martha, gdy poczuła jak uszczypnął ją w sutek.
- Biedne dziewczę się ...