1. Plugawa kompania, czyli heca na cztery…


    Data: 22.07.2024, Kategorie: historia, Brutalny sex Romantyczne Zdrada Autor: DumasXXX

    ... karczmy „Pod pijanym dzikiem” zgrai najętej przez szlachetnego ojca śledzącego i tępiącego wszelkie bezeceństwa niepokornej córy. Gołąbki gruchały sobie na poddaszu, a już po schodach wdrapywał i sapał pożałowania gody pies ogrodnika.
    
    Tymczasem gołębica Anita sięgała po męskość Arnulfa i lizała go po żołędzi, pozwalając by młodzian mocno chwytał ją za długie, szatynowe włosy. Pieściła delikatnie wysuniętym języczkiem, aby wzbudzić w nim większe podniecenie. Pieściła jądra, lizała je ze smakiem, by po chwili przeciągnąć wargi od dołu aż po szczyt naprężonego fallusa. Gdy układała się w pieleszach z szeroko rozstawionymi udami, czekając na kochanka, wysłannicy jej ojca już dopadali do pierwszych pokoi na poddaszu. Na szczęście dla kochanków, nie oni jedni oddawali się amorom. Każda wizyta i przyłapanie a to wędrowca, a to kupca, to plebana – in flagranti z dziewką, nie daj Bóg, z parobkiem w sodomickich orgiach, kończyło się krzykiem i okładaniem napastników czym popadnie. To znacznie spowalniało ich marszu ku nieubłaganemu.
    
    Arnulf nie miał w zwyczaju pędzić w lubieżnych igraszkach, wolał się delektować ciałem, ciepłem i wilgocią wnętrza ponętnej Anity. Przylegając do jej ciała pozwolił się opleść nogami. Penetrował ją rytmicznie przyciskając do łoża i zamykając uchylone i łapczywie czerpiące powietrze usta namiętnymi pocałunkami. Starał się zdjąć z jej ramiona halkę, ale Anita zachowując resztki niewieściej skromności, protestowała. Miał przecież ją całą. Był w niej. ...
    ... Lgnął do niej. Biała haleczka nie była przeszkodą, ale niewinną woalką.
    
    W szarych oczach lśnił ekstatyczny błysk. Arnulf całował ją namiętnie, w tym nieco zbyt masywny jak nie niewinne dziewczę nosek. Swymi biodrami młodzian poruszał rytmicznie, wchodząc w nią głęboko z równym natężeniem. Ocierał się o jej ścianki, wstrzymując wytrysk. Choć czując jej paznokcie wbijane w ramiona, robił to z coraz większym trudem.
    
    Anita szeptała mu, by nie przerywał, aby był silniejszy, mocniejszy, bardziej męski w swych ruchach, bo ona już prawie... już za moment. I właśnie za moment w drewniane drzwi pokoju schadzek załomotano! Ta świadomość przyłapania, jakby spotęgowała podniecenie obojga kochanków. Równocześnie osiągnęli boską ekstazję, rozlewając się w gorącym wnętrzu dziewczyny. Mimo energicznych łomotów Arnufl wciąż tkwił w Anicie, rozkoszując się pulsującą na jego drżącym fallusie cipką dziewczęcia. Przez przymglone oczy, Anita spoglądała na młodzieńca, niczym na boskiego kochanka, obsypując go pocałunkami i wyznaniami miłości. Do Arnulfa dobiegły jednak zupełnie inne słowa – wyzwiska i groźby oraz łomotanie w ledwo trzymające się w zawiasach drzwi.
    
    -przerażona Anita wręcz zrzuciła z siebie Arnulfa i szczelnie skryła się w pieleszach. A młodzieniec tkwił z opadającym kutasem, patrząc na łopoczące drzwi.
    
    Zerknął na okno. Chwycił portki i koszulę. Złożył ostatni całus na pełne usta Anity i wyskoczył. W ostatniej chwili, gdyż drzwi ustąpiły trójce osiłków. Gdy psy gończe wpadły ...
«1...345...9»