Mistrz Gry, czyli nic perwersyjnego
Data: 23.07.2024,
Kategorie:
BDSM
enf,
Autor: MarekDopra
... po dłuższym wpatrzeniu rozczytał. Momentalnie znowu jego wzrok powędrował przez lewe ramię do żony, a był on taki lubieżny, że ta aż się lekko skuliła. Dostrzegła to oczywiście Jowita.
- Panie Romanie, już nie mam siły. Niech pan doprowadzić suczkę do porządku. Już nie mam siły uczyć, jaką ma mieć postawę.
Roman odetchnął głęboko, ale nie mógł się powstrzymać. Najpierw wydobył z siebie nieśmiało - prosto... wystaw... - Jakoś dziwnie mu było mówić tak do Haliny, ale z drugiej strony coraz bardziej rosło w nim coś, co sprawiało, że zaczynały mu pękać hamulce. - No bardziej... Cipka do góry. Tak, wypchnij ją bardziej do przodu! - To, jak z lekkim oporem posłusznie spełniała jego polecania nakręcało go jeszcze bardziej. Na twarzy Haliny widać było, że jeszcze nie wie, czy jej się ta zabawa podoba, czy nie. W zasadzie to chyba pojawiła się u niej nutka żalu do Romana. Że tak łatwo i bez oporów podchwycił tę grę. Że zamiast mieć dylematy moralne "jak może tak swoją Halinkę traktować?", on najzwyczajniej w świecie, tak po prostu, dobrze się tym bawił. Prawie bez cienia oporów. I widać było, że dopiero się rozkręca. Jowita zauważyła, jak Roman ma coraz większą ochotę, więc spokojnym, ale stanowczym głosem powiedziała.
- Pierwsza i najważniejsza zasada w tym miejscu: gość może zrobić wobec suczki tylko to, na co ja zezwolę - zawiesiła na chwilę głos. Roman spojrzał na nią wyzywająco, ale po chwili namysłu jakby przyjął wzrokiem te warunki - no dobrze - kontynuowała - to ...
... wracamy do ankiety, bo jeszcze tu mam problem.
Kontynuowali jeszcze z paroma wyrazami. A nieponaglany Roman sam już pilnował, by Halina prawidłowo się eksponowała i sprawiało mu to coraz większą frajdę. A tym większa była ta frajda, im jego żona była bardziej zawstydzona, co okazywała kurczowo zaciskając uda. Choć posłusznie stała zwrócona przodem do niego tak jak jej kazał, w jej wzroku ciągle dało się zauważyć cień wyrzutu wobec niego.
- No, taką suczkę domową lubię - uśmiechnął się.
Halina trochę jakby z przyzwyczajenia chciała go zastopować w jego narastającym rozbestwieniu wobec niej.
- Roman... - jej lekko podniesiony głos miał odrobinę przywrócić go do porządku. Ale jej roznegliżowany widok, który sprawiał, że wyglądała tak bezbronnie, jeszcze bardziej rozochocił Romana. W tym momencie wtrąciła się Jowita.
- Jak mówiłam, tu panują pewne zasady. Kolejną z nich jest to, że suczka słucha się gości. A gość może nawet ukarać - mówiąc to skierowała wzrok w stronę siedzącego - proszę bardzo, panie Romanie.
Romanowi nie trzeba było powtarzać.
- Tak, tak. Słyszysz? - Spodobało mu się słowo "ukarać". Jakoś pierwsze, co mu przyszło do głowy to upokorzyć ją odrobinkę i zawstydzić i nie mógł się oprzeć swemu pragnieniu - Połóż dłonie z tyłu na głowie i tak stój.
- Roman... - wyszeptała już tylko powoli podnosząc posłusznie obie ręce. - Gdy jej dłonie dosięgły tyłu głowy, jeszcze ciszej wyszeptała - Roman, no...
Rzeczywiście wyglądała teraz podwójnie uroczo. ...