1. Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2


    Data: 30.07.2024, Autor: Marcin123

    ... nim MOJEGO MĘŻCZYZNĘ. Ja chcę, żeby się ze mną kochał. I co ja mam teraz zrobić, jak zobaczę go dopiero za rok? I co z tego, że to wiem? Marcin do tej pory wszystko rozumiał. Po prostu mu to powiem. Powiem, że chcę, żeby on był tym pierwszym i ostatnim mężczyzną, z którym będę się kochać. Chcę, żeby był we mnie...
    
    Nie mogę dalej pisać, bo mi smutno i zrobiło mi się tam wilgotno.
    
    Teraz zrozumiem, że jest dla mnie kimś więcej niż bratem. I zawsze był. I co ja mam teraz z tą wiedzą zrobić?!
    
    ****
    
    Nie ma Marcina... To już rok.
    
    W ostatnich miesiącach byłam skupiona na sporcie. To odwraca uwagę od miłości. Staram się zakrzyczeć uczucie do brata treningiem, zawodami, adrenaliną. Ale Marcin jest wciąż we mnie. Jest mi bardzo, bardzo ciężko. Noce są straszne. Tak bardzo go kocham. Któregoś dnia, jak głupia, poszłam do garażu i przytuliłam się do jego motocykla...
    
    Po sukcesach w zawodach wojewódzkich i piątym miejscu w zawodach krajowych (pokonałam Milenę, mistrzynię kraju!!!) zostałam wytypowana na międzynarodowe zawody w Paryżu. Z naszego województwa tylko ja (nikt z dziewczyn z sekcji ze mną nie jedzie) i jeszcze jedna dziewczyna z innego miasta.
    
    Cieszyłam się bardzo do momentu, kiedy nie okazało się, że wyjadę akurat wtedy, kiedy Marcin będzie w Polsce. Myśl – w dupie, nie jadę! I zaczęło się. Nie mogłam powiedzieć, o co chodzi, bo by mnie wyśmiali i nie zrozumieli. Rozmowy z rodzicami, trenerami, przekonywania, że muszę jechać, nawet trener kadry Polski w ...
    ... szermierce dzwonił i rozmawiał ze mną, że nie wyobraża obie, żebym nie pojechała, bo chce mnie zobaczyć w konfrontacji z Francuzkami – podobno jestem w grupie typowanych do kadry na mistrzostwa Europy!
    
    Zadzwoniłam wreszcie do Marcina. Niech mój kochany Braciszek zadecyduje. Koszt godzinnej rozmowy na drugą półkulę to będzie majątek. Ryczałam do słuchawki, jak wariatka, przekonywałam, ale Marcin był nieugięty – mam jechać i kropka. A ja bez niego nie mogę żyć. Dla Marcina sport to życie. Jest świetny w judo i chce, żebym ja była świetna w szermierce. Bo podobno mam niesamowity talent.
    
    Pojechałam. Wściekła, rozżalona. Ale on tak chciał. Guzik mnie obchodziły te zawody. Obchodzi mnie tylko Marcin. Rok, cały rok bez mojego Braciszka a teraz jeszcze to. Drugi rok? Kurwa mać...
    
    Przed wyjazdem nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Chodziłam po domu wiedząc, że za kilka dni będzie tu Marcin. Postanowiłam zrobić sobie taką wróżbę – zostawiłam swoje bieżące, papierowe zdjęcie w pokoju. Jeśli wrócę i jego nie będzie, bo Marcin je wziął – to znaczy, że żyć beze mnie nie może, kocha i kiedyś będziemy się kochać w łóżku, jak chłopak i dziewczyna (bo tak bardzo, bardzo tego pragnę, nie wyobrażam sobie kochać się z nikim innym), jeśli nie – cóż, zawsze go będę kochać i tęsknić do tego...
    
    Już w samolocie przysiadła się do mnie dziewczyna. Berenika. Co za imię? Bardziej kojarzy się z nazwą gwiazdy na niebie, niż dziewczyną. Okazało się, że jest to "ta druga” z naszego województwa. Czyli ...
«12...111213...19»