Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Data: 30.07.2024,
Autor: Marcin123
... drużynowo przegrała z Francją.
Z Francji przywiozłam sobie przecudną pamiątkę, na którą wydałam fortunę, ale warto było – kunsztownej roboty mały, przecudny wisiorek, który się sekretnie otwiera i można tam włożyć zdjęcie. Pomyślałam, że włożę tam malutkie zdjęcie Marcina i odtąd będzie zawsze ze mną, między moimi piersiami. I nigdy go już nie zdejmę, tylko śmierć mnie z nim będzie mogła rozdzielić. I już.
Wróciłam do domu. Marcina już nie było. Wszędzie ślady jego pobytu. Zdjęcia, które zostawiłam na komodzie nie było. Podobno Marcin je zabrał. Marcin wziął moje zdjęcie! MARCIN WZIĄŁ MOJE ZDJĘCIE!!! Jest super- wróżba!!! W nocy po cichutku zmieniłam lokum - spałam w jego pokoju, tuląc się do jego poduszki, pod jego kołdrą. Czułam jego zapach, on tu był jeszcze niedawno. Zrobiłam to samo, co robiła w pokoju we Francji Berenika. Bawiłam się sama ze sobą wyobrażając sobie, że to Marcin. Kiedy rano się obudziłam, zrobiłam to jeszcze raz. W jego łóżku, na jego kołdrze... Marcin. No może jestem głupia. Tak bardzo mi Ciebie brakuje!!!
****
To był eksperyment.
Mija półtora roku. Nie mogę sobie dać już rady bez Marcina. Jestem rozpalona miłością do niego, i czym dłużej go nie ma, tym bardziej go kocham. Ale wiem, że to zła miłość. Że tak nie wolno. Że brat i siostra to rodzeństwo, a nie para, która uprawia seks i zakłada rodzinę. Ale jestem starsza, jestem już fizycznie i psychicznie kobietą i wiem, czego chce moja dusza i ciało. Chce Marcina.
Ale czy to naprawdę ...
... tak? Więc spróbowałam. Jest kilku chłopaków, którzy jak mnie widzą, mają maślane oczy i chcą się umawiać. W sekcji dla facetów jest taki Sebastian. Jest bardzo miły, niesamowicie przystojny i nie może oderwać ode mnie oczu. Ale marny szermierz. Już kilka razy próbował się ze mną umówić. I jest trochę podobny do Marcina, ale tylko trochę. Bo Marcin to jest najwyższa klasa pod każdym względem. Taki wzór.
Może więc spróbuję, może zauroczenie Marcinem to ułuda, przecież to "chore” uczucie. Może jestem "normalna” i da się po prostu spotykać z chłopakiem, a z czasem to mi się spodoba i może nawet Marcin go polubi...
Umówiłam się. Było fajnie. Gadaliśmy w kawiarni, ale niestety nie jest to Marcin. Co temat, to ma wiedzę dość ogólną i to ja muszę gadać, bo on nie ma o czym. Kaśka powiedziała, że mam pięknego chłopaka. Może on i ładny, ale traci przy bliższym poznaniu. Dobra, nie będę wybrzydzać. Przyjeżdżał po mnie na treningi i zabierał w różne ciekawe miejsca. Samochód to ma taki, że dziewczyny aż piszczały i dały by się usmażyć za pokazanie się w takim wozie z takim chłopakiem. Był bardzo usłużny i chyba dumny, że ma taką (to znaczy mnie) dziewczynę. Miał kupę pieniędzy i chciał zaspokoić każdą moją zachciankę, ale mnie niewiele trzeba, i to go dziwiło.
Po kilku randkach poszliśmy wieczorem do parku i tam wziął mnie za rękę. Obrzydlistwo. Ręka mu się pociła, chyba z emocji, ale zacisnęłam zęby i wytrzymałam. Odprowadził mnie do domu. Odetchnęłam, położyłam się z książką i ...