Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Data: 30.07.2024,
Autor: Marcin123
... ta pamięć jest super. Grzegorz powinien mieć siostrę, bo byłby dobry dla niej, ale ma tylko dwóch braci. Czasem mówi mi różne rzeczy o kolegach i koleżankach Marcina i potem Marcin dziwi się, skąd ja tyle wiem o jego sprawach.
Odważyłam się, i spytałam wprost Marcina o Kingę. Był bardzo zaskoczony, skąd wiem. Powiedziałam mu, że ja nie mam przed nim żadnych tajemnic, a on ukrywa przede mną takie ważne sprawy i mi przykro, i chcę ją poznać. Widziałam, że mu też było przykro i nic mi nie odpowiedział.
Następnego dnia, jak jeszcze rodzice nie przyszli z pracy, Marcin przyprowadził do domu tą Kingę. Nie wiem, czy specjalnie żeby ją mnie pokazać, ale przyprowadził. Nie spodobała mi się od pierwszego wejrzenia. Wyglądała jak topielica, kurtka z ćwiekami, obwieszona łańcuszkami jak choinka, czarne kudły, niebieskie duże oczy, buźka niebrzydka, ale oszpecona, bo za bardzo wymalowana i natapetowana. Miała niestety długie, zgrabne nogi. Siedziała rozwalona w salonie wystawiając specjalnie te nogi a Marcin skakał koło niej, mimo, że ciągle miała niezadowoloną minę. Marcin zawołał mnie i przedstawił, a ona tylko wyniośle skinęła głową, nawet się nie odezwała i była niezadowolona, że tu się kręcę. A potem wypili kawę i poszli. Byłam wściekła. Taka głupia pinda z moim Marcinem.
Pojawiła się po kilku dniach znowu. Marcin wziął ją do swojego pokoju na górze i zamknął drzwi. Siedzieli tam długo, a ja się denerwowałam. Wreszcie zdobyłam się na odwagę i pod jakimś pretekstem zapukałam ...
... i weszłam. Nic się nie działo, rozwaliła się w fotelu Marcina, a on siedział na swoim łóżku i coś jej tłumaczył, teraz zamilkł. Ona jak zwykle miała niezadowoloną minę i jak mnie zobaczyła, powiedziała ze złośliwym uśmiechem do Marcina:
- Czego chce ta mała kurewka? Zawsze tak pilnuje braciszka?
Źle trafiła z tym tekstem. Marcin poderwał się, jakby w niego piorun strzelił. Miał te złe ogniki w oczach.
- Kinga, nie mów tak o Joasi. Proszę, przeproś ją.
Kinga powiedziała, że on chyba zgłupiał. Marcin ledwo się opanował. Zrobił się czerwony na twarzy. Powiedział jej, że nigdy nie pozwoli, żeby ktoś mnie obrażał, że Kinga jest bezczelna i takie tam. Na co Kinga zaczęła na niego krzyczeć, a on cierpliwie tego wysłuchał a potem powiedział, że to już ostatnia ich kłótnia, że ma już tego dość. Po czym wskazał na mnie i powiedział, co zapamiętałam dosłownie: "Obrażając ją, obraziłaś przede wszystkim mnie. Joanna jest moją siostrą i bardzo ją kocham. I nikomu nigdy nie pozwolę tak do niej mówić”. Kinga wstała i ruszyła do wyjścia, a Marcin za nią. Słyszałem, że przy drzwiach jeszcze chwilę się kłócili, a potem trzasnęły drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że Marcin siedzi w fotelu i zakrywa oczy. Podbiegłam do niego i objęłam rękami. On objął mnie i odwrócił głowę, ale dostrzegłam, że w kącikach oczu ma łzy. Powiedziałam, żeby nie płakał, że go kocham. A on przytulił się do mnie i cicho powiedział, że mam rację, bo nie ma po kim płakać, że już dawno powinien to skończyć, że ...