Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Data: 30.07.2024,
Autor: Marcin123
... od początku czuł, że to nie dla niego dziewczyna, a potem wycałował mnie i powiedział, że mnie bardzo, bardzo kocha. A ja mu powiedziałam, że jak dorosnę, za rok-dwa, to ja będę jego dziewczyną. A on zaczął się śmiać i znów mnie całował w policzki.
Kinga już nigdy nie pojawiła się w naszym życiu. I gitara.
***
Byłam na turnieju Judo w sali na naszym AWF. Z rodzicami.
Był to ważny międzynarodowy turniej, w którym uczestniczył Marcin i najlepsze chłopaki z jego sekcji. Byli tam młodzi judocy z całego świata. Marcin przyniósł zaproszenia i wybraliśmy się tam z mamą i tatą. W internecie wyklikałam koszulkę i kazałam zrobić na niej napis z imieniem i nazwiskiem Marcinka. Założyłam ją i miałam Marcina na piersiach.
Hala była ogromna. Na podłodze rozłożono kilka mat, jak to Marcin mówi "tatami”, i turniej się zaczął. Były walki, a my czekaliśmy na kategorię wiekową i wagową Marcina. Niestety kumple Marcina szybko poodpadali. Igor przegrał z jakimś potężnym murzynem po kilkunastu sekundach. Tylko Kamil i Adrian doszli do półfinału, ale tam przegrali – jeden z jakimś azjatą, a drugi z mistrzem Europy z Holandii. Tata tłumaczył mi niektóre techniki, bo się na tym zna, nie trenował, ale lubił zawsze judo, dlatego Marcinek już jako dziecko zaczął walczyć w sekcji. Marcin rozwalił wszystkich – w ćwierćfinale Amerykanina (był większy od Marcina i było ciężko), w półfinale jakiegoś Belga. W finale trafił na Japończyka. Tata powiedział, że Japończycy to najlepsi judocy na ...
... świecie. Kiepsko to widział. Ale ja wierzyłam. Pomyślałam sobie, że jak Marcin wyjdzie w białym judogi (czyli kimonie), to wygra, a jak w niebieskim – to może być kiepsko. Taka wróżba. Z szatni wyszedł w białym! Wiedziałam, że będzie dobrze. Tata gryzł paznokcie. Marcin stanął na skraju tatami, pięknie ukłonił się przeciwnikowi i się zaczęło. Po minucie walki wygrywał Japończyk. Miał wazari, a Marcin jeszcze dostał karę za pasywność. Ale pod sam koniec walki Marcin wykonał rzut przez biodro o takiej trudnej nazwie i wygrał przez ippon! Co to była za radość! Tatuś oszalał! Zawsze spokojny i kulturalny teraz gwizdał, tupał, krzyczał.
Potem podium i medale, a potem wywiady do kamery – była telewizja. Podeszli do Marcina, a on wtedy powiedział: chwileczkę, i zawołał mnie. Podeszłam do niego, a on mnie przytulił do siebie, ucałował, i powiedział do kamery na całą Polskę: to zwycięstwo było możliwe tylko dzięki wierze we mnie mojego najwierniejszego kibica, miłości mojego życia, mojej najukochańszej siostrzyczce Joasi, oraz moim rodzicom! Łzy mi pokazały się w oczach, ale trzymałam fason. Przez cały wywiad Marcin, bosy, w białej judodze i czarnym pasie trzymał mnie za rękę, a potem pocałował w policzek.
Niech żyje Marcin!
****
To był koszmar. W czwartek w szkole Paula powiedziała mi, że poznała w kawiarni a potem umówiła się z fajnym starszym chłopakiem dzisiaj po treningu szermierczym i że on przyjdzie z kumplem. Powiedziała, że ten drugi chłopak mnie kilka razy widział ...