Dzień jutrzejszy niech martwi się sam o siebie... 2/2
Data: 30.07.2024,
Autor: Marcin123
... pod szkołą i uparł się, żeby Paula przyszła właśnie ze mną. Powiedziałam Pauli, że mnie to nie interesuje, ale ona zaczęła mnie bardzo prosić, bo bała się, że jeśli ja nie przyjdę, to może to wszystko wziąć w łeb i jej chłopak zawiedzie się i nici ze wszystkiego. Tak prosiła i błagała, że wreszcie wbrew sobie zgodziłam się. Co tam, zawsze można powiedzieć "do widzenia” i wyjść. W domu powiedziałam, że wrócę dziś później, może koło 22.00.
Gdy wyszłyśmy po treningu, podeszło do nas dwóch facetów, tak na oko w wieku Marcina. Nie za bardzo mi się spodobali. Krótko ostrzyżeni, w skórzanych kurtkach, mieli jakieś tatuaże. Poza tym palili. Zaprosili nas do czarnej, dużej BMki. Paula powiedziała, że mają nas zabrać do kawiarni, ale oni powiedzieli, że mają wejścia do znanego klubu "777” i chcą nas tam zabrać na tańce. Nigdy nie byłam w "777”. W ogóle nie lubię takich klimatów.
Pojechaliśmy pod klub, bramkarz przepuścił nas bez problemu. W klubie za głośno, jak dla mnie, grała muzyka. Było tłoczno. Ten "mój” chłopak miał na imię Marek. Pokręciliśmy się trochę, oni tu wszystkich znali, potem zaczęliśmy tańczyć. Na razie wszystko było ok. Potem podeszliśmy do baru, chłopki zamówili drinki, Paula piła, ale ja nie chciałam. Wypiłam tylko łyk czy dwa.
Potem znowu tańczyliśmy. Słabo jakoś i sennie się poczułam, a Marek zaczął się do mnie "kleić”. Nie wiem, ile czasu minęło, bo było mi jakoś dziwnie, ale byłam wciąż na parkiecie. Ale kiedy zaczął mnie bezczelnie w tańcu ...
... obmacywać, i kiedy poczułam jego rękę na udzie, a potem na pośladku, miałam dość. Zostawiłam go i zaczęłam iść do wyjścia, ale on złapał mnie za rękę, przepraszał i trzymając mocno zaprowadził do baru, bo powiedział, że jest tam Paula. Byłam zła. Była tu rzeczywiście Paula, ale chyba była trochę wstawiona. Marek chciał mnie czymś poczęstować, wkładał szklankę w rękę, ale w ogóle nie zwracałam na to uwagi i powiedziałam Pauli, że chcę iść do domu, ale Paula była jakaś dziwna i powiedziała, że jest git i śmiała się bez sensu. Nasze dwa "chłopaki” rozmawiali obok z jakimiś typami. Mimo hałasu słyszałam, jak klęli, mówili coś o małolatkach do wyrwania, świeżych towarkach itp. Bardzo mi się to nie spodobało. Kręciło mi się w głowie. Migotało mi przed oczami. Zdziwiłam się, bo przecież wypiłam dosłownie troszeczkę i to dawno. Zrobiło mi się niedobrze i szybko poszłam do toalety. Za mną znów poszedł ten Marek, ale weszłam sama. Było kilka dziewczyn, ale że kabina była wolna, weszłam tam i zaczęłam rzygać. Posiedziałam trochę, spuściłam wodę i wyszłam. Marek cały czas czekał. Powiedziałam, że idę do domu. On protestował i zaczął mnie łapać za ręce więc powiedziałam, że będę krzyczeć i żeby mnie zostawił. I pobiegłam do wyjścia. Słyszałam, że chyba biegł za mną. Wybiegłam przed klub. On wyszedł i powiedział, żebym się ogarnęła i wracała. Powiedziałam mu, że mam dość i żeby się odczepił. Zaczęłam się rozglądać, czy jest tu ktoś, żeby mi pomóc. Na szczęście było kilka osób. Widział, że jestem ...