1. Desperacja (V)


    Data: 12.08.2024, Kategorie: na plaży, Lesbijki desperacja, tęsknota, depresja, Autor: WstretnaLesba

    ... w miejsce naszych wspomnień wstawię wspomnienie samotnego picia do mewy, pracownicy gołębia.
    
    Anno. Nigdy Aniu, Aneczko, żadnych gównianych zdrobnień. Dla niej byłam Anną. A ona jest Alicją. Była. Nieważne czy szeptała moje imię w ekstazie, czy wypowiadała je z miłością, uśmiechem, czy wykrzykiwała w złości prosto w twarz – zawsze Anna. Uważała, że Ania to imię dla kota.
    
    Ty kłamliwa suko. Dobrze mawiają, o tak, to zawsze kłamstwo. Kłamałaś mi w żywe oczy, kłamałaś każdego cholernego dnia.
    
    Cytrynówka pali w gardło. Dobrze. Niech wypali ją, tę sukę, moją Alicję nie moją, ze mnie raz na zawsze.
    
    Choć spędzałyśmy na tej ławce wiele godzin, wieczorów, poranków i pewnie łącznie wiele dni przez te wszystkie lata, nigdy się na niej nie pokłóciłyśmy. Pomimo, że kłóciłyśmy się często. Ale tutaj, tu zawsze byłyśmy spokojne. Gdy nie obgadywałyśmy mew, po prostu siedziałyśmy w ciszy. Ona wtulona we mnie, ja wtulona w nią; z dłońmi splecionymi jak nastolatki. Wpatrywałyśmy się w to cholerne morze z uporem pani mewy. Lubię na nie patrzeć. Od morza bije siła, moc, której mi brakuje.
    
    A może wcale nie kłamałaś, bo przecież dalej jesteś ze mną, choć ja już wcale tego nie chcę. Zostawiłaś mnie, a jednak nie potrafię się ciebie pozbyć. Łazisz za mną, gapisz się na mnie, nawet teraz kurwa czuję spojrzenie twoich wielkich oczu, wiecznie jakby zdziwione, jakbyś widziała mnie pierwszy raz. Zawsze sądziłam, że jesteś silniejsza ode mnie, ale skoro zniknęłaś, to może wcale nie jesteś, nie ...
    ... byłaś. Albo jesteś, bo potrafisz mnie wciąż prześladować. Ile jeszcze łyków, ile dwusetek potrzeba, bym przestała czuć nacisk twojego ramienia na moje? Bym poza zapachem molo czuła zapach twoich perfum? Ile, no ile kurwa mam wypić?!
    
    Brzydziłaś się alkoholem.
    
    Więc twoje zdrowie, koniec
    
    , zdrobnienie irytujące jak
    
    . Może jak wyrzucę
    
    za molo, to wypadniesz razem z nią? Nie wypadasz. Tylko spogląda na mnie z pogardą jakaś stara pizda, taaaak, gap się, takie te dzisiejsze kobiety żałosne, chleją w samotności i rzucają puste butelki na plażę, chleją i śmiecą, zobacz, stara pizdo, w jakich czasach żyjesz.
    
    - Pani się odpierdoli!
    
    Odwraca wzrok szybko i kroku przyspiesza, może się boi stara pizda, że kolejną
    
    zarobi w swoje spasione dupsko. Co ja robię? Wyzywam niczemu winną starszą kobietę, czyjąś babcię, babulinkę, która wnusiowi zawsze doleje dokładkę pomidorowej, kolejną i kolejną, bo wnuczek za szczupły, bo musi być silny, żeby pannicę utrzymać.
    
    Chuj z nią.
    
    Czy już mną gardzisz, Alicjo? Nie gardzisz, bo dalej tu jesteś. Albo jesteś, ale z pogardą. Nie wiem. Ale jesteś. Milczysz. W porządku, więc też będę milczeć. Taaaaak, zostawiłaś mnie, ale pewnie, nie mów nic, przecież nie jesteś mi winna wyjaśnień, nic nie musisz mi tłumaczyć, po co, po co masz mówić, dlaczego cię nie ma, choć jesteś. Milcz, ja będę milczeć, będziemy wpatrywać się razem w morze jak gdyby nic się nie stało, jakbym nie musiała wyjeżdżać z Trójmiasta daleko i mieszkać sama w gównianej ...
«12...4567»