1. Bezsenność w Seattle


    Data: 14.11.2019, Autor: nefer

    ... ekonomiczne, demograficzne, czy militarne. To rzeczywiście nie pana działka. Niech pan szuka... Niech pan szuka anegdot, plotek i ciekawostek.
    
    - Anegdot i ciekawostek, Ma'am?
    
    - Tak właśnie. Wszystkiego o ich pochodzeniu, początkach firmy, życiu założycieli i innych członków Rodziny z Vancouver. Wszystkiego, co pan tylko znajdzie.
    
    - Rozumiem, Ma'am. Na kiedy przygotować raport?
    
    - Na dzisiaj. Proszę uwinąć się z tym najdalej do piątej.
    
    - Proszę o wybaczenie, Ma'am, ale to niemożliwe. Potrzebuję więcej czasu.
    
    - Liczę na pana. To bardzo ważne.
    
    - W tak krótkim czasie nie zdążę opracować nawet wstępnego raportu. Samo zebranie materiałów... To Nośniki Tradycyjne, komputery niewiele tu pomogą.
    
    - Wiem o tym Frank i właśnie dlatego zwracam się do ciebie.
    
    Rozmówczyni uśmiechnęła się promiennie, a on doznał nagłego olśnienia. Ta twarz... Nigdy nie widział jej z bliska, niedbały strój mógł zmylić, kontrastując z wyszukanymi kreacjami w których występowała podczas transmitowanych na kanałach video uroczystych ceremonii, ale przecież połączenie nadeszło z samej Góry, z Osobistego Sekretariatu. I w końcu oficjalne zdjęcia oraz portrety, rozmieszczone w każdym biurze i gabinecie, również jego własnym, wykazywały jednak wyraźne podobieństwo, gdy lepiej się przyjrzeć.
    
    - Proszę wyszukać przynajmniej te materiały. Wyszukać i wyselekcjonować najbardziej istotne.
    
    - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, Najwyższa. Czy mam przesłać wyniki do pani Sekretariatu?
    
    - Nie, ...
    ... ktoś zjawi się u pana, by je odebrać. To sprawa bardzo poufna.
    
    - Oczywiście, może pani na mnie liczyć, Milady.
    
    - Nie wątpię w to, Frank. Bierz się do pracy i do zobaczenia. - Upiła wreszcie soku z trzymanej nadal w dłoni szklanki i przerwała połączenie.
    
    A więc dostąpił zaszczytu bezpośredniej rozmowy z samą Najwyższą Prezes Rady Nadzorczej! Odziedziczywszy przed pięcioma laty po zmarłym ojcu kontrolny pakiet akcji rodzinnej Korporacji, lady Ariadna Boeing, Obrończyni i Protektorka, Dawczyni Chleba i Pracy, sprawowała rządy twardą ręką i nie zadowalała się dawnymi osiągnięciami przodków jako wystarczającą rekomendacją do dalszego piastowania urzędów, stanowisk i godności. Preferowała też jakoby bardzo niekonwencjonalne metody kierowania sprawami firmy. Przekonało się o tym nawet kilku Wysokich Dyrektorów. Jak dotąd, wiatry zmian omijały bezpieczną przystań Nośników Tradycyjnych, ale oto spojrzenie Najwyższej z niewiadomych powodów spoczęło na jego własnej, skromnej osobie. Może to oznaczać szansę kariery i awansu, ale także wciągnięcie w wir intryg toczonych nieustannie na Dworze i w biurach Zarządu. W tej chwili to nieważne, tak czy inaczej musi wykonać powierzone mu zadanie albo sam przekona się o konsekwencjach niezadowolenia Lady Ariadny.
    
    Co my tu mamy o tym cholernym Vancouver i United Bioelectronics? Zaraz się przekonamy! Zaaferowany, przerzucał kolejne tomy, teczki i zszywki, gromadząc wszystko, co miało jakikolwiek związek z tematem poszukiwań. Zebrał się ...
«1234...15»