Bezsenność w Seattle
Data: 14.11.2019,
Autor: nefer
... niezależnie od tego, o czym opowiadasz. Nie zrezygnuję z takiego odkrycia i zamierzam częściej wysłuchiwać twoich raportów. Oczywiście w nocy, najlepiej w łóżku, jeśli ci to nie przeszkadza.
- Milady, mnie to z pewnością nie przeszkadza.
- Cieszę się – powiedziała to w naturalny, niewymuszony sposób. - Co prawda, jeżeli w ramach nagrody nie zamierzasz zadowolić się pochwalnym wpisem do akt czy nadaniem lenna, to trzeba trochę popracować nad twoimi umiejętnościami w innej, ważnej dziedzinie. Wykazujesz mnóstwo entuzjazmu, ale zdecydowanie mniej opanowania i mógłbyś podciągnąć technikę. Nie przejmuj się jednak, zajmiemy się tym w wolnych chwilach.
- Cała przyjemność po mojej stronie, lady Ariadno.
- A więc postanowione. A teraz, skoro właśnie zdrowo się wyspałam i sen w tej chwili raczej mi nie grozi, mógłbyś w trakcie moich przygotowań do wyjścia, a zajmują zawsze trochę czasu, dokończyć sprawozdanie na temat Vancouver i Bioelectronics. Obawiam się, że będę dzisiaj potrzebowała tych informacji podczas posiedzenia ścisłego Zarządu.
- Obawiasz się, Milady?
- Negocjacje nie zostały jeszcze zakończone, więc zachowaj to dla siebie, ale najprawdopodobniej będę zmuszona poślubić Williama z Vancouver, dziedzica pakietu kontrolnego ...
... tamtejszej Rodziny.
- Najwyższa?
- To wprawdzie parweniusze, jak dowodzisz, ale jednak nasi najbliżsi sąsiedzi. I reprezentują duży potencjał w różnych dziedzinach.
- Ale przecież...
- Mówiłam ci, Frank, że czeka mnie ciężki dzień. Dzięki tobie zdołam go przetrwać. Życie nie składa się z samych przyjemności.
- Ale powiedziałaś, że nie zamierzasz rezygnować z moich usług jako... powiedzmy, środka nasennego.
- Frank, jedno z drugim nie ma przecież nic wspólnego. Małżeństwo z Williamem to związek czysto dynastyczny. Rozumiesz, tradycyjny sposób zabezpieczenia sojuszu i przepływu kapitałów, może dziedziczenia, to się jeszcze okaże. Rozmawiałam już raz czy drugi z księciem i zapewniam cię, że nie potrafi opowiadać właściwie o niczym, a ton jego głosu raczej irytuje niż uspokaja. Jesteś wyjątkowy i nie do zastąpienia. I naprawdę masz dużą wiedzę. A ja z chwilą ewentualnego małżeństwa nie przestanę przecież być Najwyższą Prezes Rady Nadzorczej, dziedziczką Pakietu Kontrolnego Korporacji Boeinga, ani też nie odprawię moich dyrektorów i doradców. Ty zostaniesz najbardziej zaufanym i najbardziej tajnym z nich wszystkich.
- Mam nadzieję, że potrafisz to wszystko ułożyć.
- Oczywiście, że tak. A teraz, panie Tajny Radco, zacznij zdawać ten raport.