1. Bezsenność w Seattle


    Data: 14.11.2019, Autor: nefer

    ... Wprawdzie wykonywał tylko niezrozumiałe polecenia Najwyższej, ale czy ona zechce o tym pamiętać? Uznał, że najlepiej udawać, iż nadal śpi i cieszyć się chwilą. Zresztą i tak nie miał innej możliwości.
    
    Chwilą radował się tak skutecznie, że ponownie zapadł w sen. Przebudzenie okazało się jeszcze przyjemniejsze, niż poprzednio. Fiut nadal sterczał niczym kołek, tym razem jednak nie przygniatany jej kolanem tylko... ściskany wprawnie zręczną dłonią Najwyższej.
    
    - Lady Ariadno...
    
    - Ciii... Dobrze się spisałeś i zasłużyłeś na nagrodę, a ja na odrobinę rozrywki po ciężkiej nocy i przed jeszcze ciężkim dniem.
    
    - Ciężkiej nocy, Milady?
    
    - Ariadno, proszę. Później ci wytłumaczę, ale teraz nic już nie mów, tylko bierz się do rzeczy.
    
    Wolną ręką poprowadziła jego dłoń ku lekko już wilgotnemu kwiatowi rozkoszy, pod usta podsunęła sztywny sutek kształtnej piersi. Delikatnie dotknął najczulszego punktu każdej kobiety, wargami ujął brodawkę.
    
    - Weź w trzy palce – poinstruowała. - Możesz też lekko nadgryzać, ale później. Teraz wystarczy ssanie.
    
    Dostosował się do tych zaleceń, wilgotny i gorący pąk kobiecości wymykał się, wzmocnił jednak uchwyt i nie pozwolił mu uciec. Palce podjęły pracę, która nie była mu przecież zupełnie obcą. Ariadna zaciskała w tym czasie fiuta, drażniąc też lekko jądra. Jęknął cicho.
    
    - Nie lubisz w taki sposób?
    
    - Chwyć od dołu penisa, Milady. I poruszaj w górę.
    
    W odpowiedzi zacisnęła dłoń na genitaliach. Jęknął głośno i szczerze.
    
    - ...
    ... Pamiętasz, co ci poleciłam?
    
    - Wziąć w trzy palce i ssać sutki, Najwyższa. Auuuu....
    
    - Nie o to chodziło.
    
    - Proszę, lady Ariadno.... Ariadno.
    
    - Tak lepiej.
    
    Odsunęła jego głowę, pochyliła się i wycisnęła pocałunek. Dłoń zmieniła uchwyt, po czym bardziej delikatnym ale zdecydowanym ruchem zaczęła pobudzać penisa. Tak, jak najbardziej lubił, od spodu. Na efekty nie trzeba było długo czekać, w trzewiach zrodził się jedyny w swoim rodzaju żar. Oderwała usta i ponownie skierowała uwagę towarzysza ku własnym sutkom. Zdwoił wysiłki zarówno palców, jak i warg. Ona również jęknęła.
    
    - Możesz przygryzać.
    
    - Jeśli pozwolisz, popracuję językiem gdzie indziej.
    
    - Nie, chcę czuć cię tak, jak teraz.
    
    Na poparcie tych słów ścisnęła mocniej nabrzmiałe już przyrodzenie. Gorący żar przebijał się ku górze, pragnąc uwolnienia. Jej wilgotny kwiat rozkoszy wymknął się ostatecznie z uchwytu palców, a on bezskutecznie ścigał uciekiniera. Czuł już, że przegrywa albo wygrywa ich wspólny wyścig, zależy jak spojrzeć na tę kwestię.
    
    - Nie wytrzymam dłużej – jęknął.
    
    - To wchodź! - wydyszała, wciągając go na siebie i wprowadzając dłonią penisa w miejsce przeznaczenia. Gościa przyjęto chętnie i gorąco. Uniosła nogi, a on naparł biodrami. Pochwycił jej skrzyżowane ręce i unieruchomił nad głową. Poruszali się w zgodnym rytmie, próbował przedłużyć doznawaną rozkosz, ale rozpalona lawa nie chciała już czekać. Tryskał, jęcząc cicho i przywierając wargami do ust Ariadny. Opadł wyczerpany, ...