1. Nawiedzona Rezydencja (XXVI)


    Data: 14.08.2024, Autor: C10H12N2O

    ... mamo.
    
    Monika wsunęła się głębiej na kolana matki.
    
    Bartosz nic nie powiedział. Po prostu patrzył w miejsce, gdzie zniknęła Luiza, z rozdziawionymi ustami.
    
    Przez kilka następnych tygodni w domu panowała cisza. Sylwia, Ewelina i Khadra nadal rosły, a ich dzieci były zdrowe pomimo starcia z Fryderykiem. Bartosz nosił lewą rękę na temblaku, gdy się goiła.
    
    Brzuch Moniki zaczął puchnąć, gdy pogoda się ociepliła. Pewnego dnia wróciła do domu z radosną wiadomością, że będzie miała bliźnięta.
    
    Magdalenie zajęło dużo czasu, by znów się odważyć i wrócić do rezydencji, ale w końcu wróciła.
    
    – Ooooohhhhhh... Bartku... Nie mogę uwierzyć, że on pasuje.
    
    Magdalena leżała na brzuchu, pozwalając swojemu nowemu chłopakowi wykonywać całą pracę. Jej duże piersi wciskały się w materac Bartosza, gdy posuwał ją w równym tempie. Magdalena poczuła nagłą panikę. Ostatni raz, kiedy Bartosz był w niej, skończył się traumą dla nich wszystkich.
    
    – Ten… uch… okropny człowiek naprawdę odszedł?
    
    – Tak... nie martw się...
    
    Bartosz ponownie wsunął się w cipkę Magdaleny.
    
    – On odszedł.
    
    Podobnie jak Luiza. Od dnia, w którym krzak róży pochłonął Głowackich, nikt w domu nie słyszał ani jednego piśnięcia, którejkolwiek ze zjaw.
    
    – Och, nie. Jesteś tak głęboko.
    
    Magdalena kopała materac obiema stopami, gdy poczuła, jak kutas Bartosza rozpycha jej wnętrzności. Wkrótce nie była już w stanie myśleć o Fryderyku Głowackim czy kimkolwiek innym. To był po prostu przetaczający się ogrom ...
    ... orgazmów.
    
    – Zaraz... dojdę...
    
    Bartosz wziął garść niebieskich włosów i pociągnął Magdalenę za nie tak, że patrzyła prosto przed siebie, a jej ręce chwyciły mocno koc przed sobą.
    
    – Czekaj... czekaj... – Magdalena wykrzyczała ostatni orgazm, myśląc o pęczniejącym brzuchu przyjaciółki. Własny brat Moniki ją zapłodnił, a teraz Magdalena miała przyjąć to nasienie, które tego dokonało. Ta myśl sprawiła, że przeszedł przez nią najlepszy orgazm tego dnia, gdy poczuła, jak jego ciepło wypełnia jej łono.
    
    Jak zawsze po dżentelmeńsku, Bartosz pomógł jej wziąć prysznic. Aby okazać swoją wdzięczność, Magdalena obciągnęła mu, gdy wokół nich spływała kaskada ciepłej wody. Zakrztusiła się i wypluła część jego spermy do spływu, ale resztę przełknęła. To był pierwszy raz, kiedy próbowała przełknąć. Wiedziała, że potrzeba jej więcej praktyki. Ubrali się i Bartosz odprowadził ją do drzwi.
    
    – Kiedy mogę znowu się z tobą zobaczyć... i z Moniką...?
    
    Magdalena zatrzymała się w przedpokoju i spontanicznie pocałowała Bartosza w policzek.
    
    – Może w piątek... – Bartoszowi przerwała Sylwia wychodząca z kuchni.
    
    – Może ciasteczko? Chciałam je wam przynieść przed wyjściem Magdy. Przepraszam.
    
    Sylwia stała naga, jej dojrzałe ciało było bardzo kobiece. Trzymała przed sobą tacę z ciasteczkami z kawałkami czekolady.
    
    Oczy Magdaleny wybałuszyły się, gdy spojrzała na ciężarną kobietę. Magdalena wpatrywała się w uosobienie płodności. Spojrzała na ciężkie piersi przyciśnięte do okrągłego brzucha. ...
«12...567...13»