Nawiedzona Rezydencja (XXVI)
Data: 14.08.2024,
Autor: C10H12N2O
... patrząc w dół, w szczęśliwe oczy Bartosza.
– To po prostu… nie zadziała.
Słuchała przez chwilę, falując biodrami. Wyszła za Tomasza z wielką nadzieją i optymizmem w sercu. Trudno było sobie wyobrazić, jak bardzo się myliła. Ale to rozpadające się małżeństwo doprowadziło ją do Bartosza, więc w końcu wszystko się ułożyło.
– Jak to przyjmuje? – szepnął Bartosz.
Starał się nie uśmiechać. To była dość ponura okazja.
Ewelina odsunęła telefon od twarzy.
– Niezbyt dobrze – odszepnęła.
Przyłożyła telefon z powrotem do ucha.
– Tak... ja... ugh...
Ewelina przewróciła oczami, gdy Bartosz trafił w jej czuły punkt. Musiała wkrótce zakończyć rozmowę.
– Będę nadal... mieszkać... u twojej matki.
Słuchała przez chwilę.
– No cóż, możesz... z nią pogadać. Muszę już kończyć... Tomku. Porozmawiamy później.
Ewelina nagle rozłączyła rozmowę.
– Nie chciał, żebym tu została.
Słuchanie, jak Ewelina rozwodzi się z jego bratem, było zbyt trudne. Bartosz mocniej ścisnął jej biodra i wydał serię niskich pomruków.
– Tak... tak... napełnij mnie.
Ewelina odchyliła się do tyłu i spojrzała w sufit. Nigdy nie będzie miała dość kutasa Bartosza. Wykrzyczała swój orgazm razem z nim, jej telefon upadł obok jej nogi, całkowicie o nim zapomniała.
Kiedy w końcu przyjęła całe jego nasienie, Ewelina niezdarnie stoczyła się z Bartosza i położyła obok niego. Potarła spocony, okrągły brzuch.
– A co z twoim tatą?
– Co z nim?
Bartosz spojrzał na swoją ciężarną ...
... piękność.
– Kiedy wróci z wakacji... – machnęła ręką nad ich nagością. – Puf. Nigdy więcej tego. W końcu się zorientuje, Bartku.
– Cóż... nie wiem. – Bartosz wzruszył ramionami.
Przez chwilę leżeli w milczeniu, podczas gdy Ewelina opracowywała w głowie plan. Zabrałaby kamień snów w podróż. Wiedziała, co zrobili z nim bliźnięta. Mogłaby użyć go na ciotce Bartosza i nakłonić ją, by uwiodła Dariusza. Może nawet zmusi ją do nakłonienia Dariusza aby przyznał się Sylwii do niewierności.
– W ten weekend wybieram się na małe wakacje.
– Czy nie jesteś teraz trochę... hm... za duża na wakacje?
– Zamknij się, Bartku. – Ewelina uśmiechnęła się do niego. – Jestem doskonała jak delicja. A teraz rusz się, nie mogę się podnieść, a potrzebuję więcej.
Bartosz odwzajemnił uśmiech i posłusznie usadowił się między jej nogami. Wszedł w nią ponownie.
Kilka tygodni później Sylwia zajmowała się Bartoszem na ich łóżku w głównej sypialni. Jedno z jego ogromnych jąder znajdowało się w jej ustach, kiedy go trzepała. Na nocnym stoliku zadzwonił jej telefon. Niezgrabnie podczołgała się do telefonu, jej brzuch ciągnął się po pościeli.
– To twój ojciec.
Przyłożyła palec do ust, żeby uciszyć Bartosza, a potem odebrała.
– Witaj mój drogi.
Bartosz podczołgał się do matki, umieścił głowę pod jej ogromnym lewym cyckiem i przycisnął usta do jej rozdętego sutka. Pił jej mleko, podczas gdy ona rozmawiała z jego ojcem.
Po kilku minutach poczuł dłoń na swoim kutasie. Bartosz ...