Kryptonim Bushido - epizod Porwana
Data: 16.08.2024,
Kategorie:
zniewolenie,
podstęp,
kryminał,
Autor: SENSEIH
... wypłynęła biała piana, spływając mu na penisa, który utracił zdolność do działania.
- Gdzie ja jestem? – zapytała drżącym głosem. – I co ty bredzisz o Marku?
- Źli ludzie go zabili – powtórzył kwestię z jakiegoś filmu i nalał musujący płyn do kieliszków. Jeden podał Kasi. Odruchowo zacisnęła palce na wysokiej nóżce.
- Nie bredzę. Naraził się możnym tego świata.
- Kłamiesz! – podniosła kieliszek do ust i wypiła połowę zawartości. Czuła się tak, jakby koszmarny sen, w który zapadła, wciąż trwał.
Potrząsnęła głową. Lekko wilgotne po kąpieli włosy rozsypały się na ramionach. Jacek upił łyk.
- Ty nic nie pamiętasz? – zapytał z pewną nadzieją w głosie. Wiedział, że zawartość strzykawki, którą wprowadził do organizmu kobiety, ma czasem uboczne działanie. Zanik pamięci i osłabienie różnych funkcji mózgu. Czasem długotrwałe. Nawracające po alkoholu.
Kasia skupiła się. Jedyne, co pamiętała z ostatnich dni, to był lot helikopterem, rejs po Bałtyku i wspaniały weekend z Markiem.
- Kłamiesz! – powtórzyła. Jednak łzy spłynęły po jej policzkach.
- Ty też mogłaś zginąć. Uratowałem cię, Kasiu – Jacek wyczuł szansę.
- Jak zginął? – wypiła resztę szampana. W głowie czuła szum. Wracał koszmar braku świadomości. Myśli krążyły bezładnie, a dłonie drżały.
- Zastrzelili go. Nas też chcieli zastrzelić, ale uciekliśmy – kłamał jak z nut.
- Nalej jeszcze – poprosiła skołowana. Nie zdawała sobie sprawy, że koc zsunął się z jej z piersi, powodując nawrót ...
... podniecenia u Jacka.
Nalał po brzegi i podał ostrożnie. Wypiła, jak automat, do dna.
Wziął z jej dłoni kieliszek i przysunął się bliżej.
- Uratowałeś mi życie, Jacek? – zapytała łamiącym się głosem. – Co było potem?
- Ukryliśmy się niedaleko Trójmiasta. Musimy uciekać z kraju, bo mafia nam nie daruje – brnął dalej. – Wiesz, że ci sami ludzie zabili Adama?
Do Kasi docierało coraz mniej bodźców. W zamroczonym mózgu błyskało tylko kilka migających napisów. Że Marek nie żyje, że grozi jej niebezpieczeństwo. I że obok jest niedoceniany przez nią Jacek wybawca.
- Nie bój się, Kasiu. Mam spore oszczędności. Naprawdę spore. Popłyniemy statkiem daleko stąd – snuł wizje ze swoich marzeń. – Kupię dom przy plaży na tropikalnej wyspie i tam będziemy bezpieczni.
- Bezpieczni…? – wyszeptała słabym głosem. – Ale tak naprawdę bezpieczni?
- Oczywiście, kochanie. Nie bój się już, proszę – przytulił ją.
Nie miała siły protestować, a jej osłabiony nawrotem działania otępiającej substancji mózg nawet nie znajdował chęci, aby odepchnąć mężczyznę.
- Nalej mi jeszcze trochę, mamy jeszcze szampana? – poprosiła, bełkocząc.
- Co tylko zechcesz – zapewnił, napełniając kieliszek.
Wypiła duszkiem.
- Lepiej ci? Nie boisz się już? – zapytał.
- Tak. Już się nie boję… – wyszeptała.
- Połóż się na brzuchu. Zrobię ci masaż relaksujący, chcesz?
- Uwielbiam masaże... - powiedziała, będąc na granicy jawy i snu. Jej kieliszek przewrócił się na poduszce. Kilka kropel zwilżyło ...