1. Ojciec zwariowal!


    Data: 15.11.2019, Kategorie: Brutalny sex Autor: Jan Sadurek

    ... go właśnie Tosiek.
    
    - Jakoś nie mam ochoty, ale ja ty chcesz, to jedź z Tomkiem. Ja pogrzebię sobie w garażu przy kosiarce. Będziecie na obiad?
    
    - Tak, nie zamierzam siedzieć tam do wieczora. To co, Olu, jedzies?
    
    - Tak, daj mi minutkę.
    
    Rzeczywiście, po chwili gotowa wsiadała do samochodu.
    
    - Gdzie chcesz jechać - spytała, zapinając pas
    
    - Chyba na tę plaże nad Miejskim, tam nie powinno być dużo ludzi.
    
    - Dobry pomysł, przynajmniej poopalam się trochę.
    
    Kilkanaście minut później rozkładałem ręcznik w gęstej trawie, rozglądałem się wokół. Rzeczywiście miałem rację, było tylko kilka osób, w tym moi dwaj kumple, jeszcze z technikum.
    
    - O! Cześć, Tomasz, przyjechałeś się ochłodzić? A co to za laska z tobą?
    
    - Cześć, to moja macocha...
    
    - Macocha? O kurwa, a gdzie można znaleźć taki „macochy”?
    
    - Przestań, Sławek, to naprawdę żona mego ojca. Poznajcie się, Sławek i Piotr, a to Ola
    
    - No to nas zaskoczyłeś! Dzień dobry, miło cię poznać, Olu – uścisnęli sobie dłonie.
    
    - To wy sobie pogadajcie, a ja pójdę do wody – Aleksandra opuściła nasze towarzystwo.
    
    Chłopaki patrzyli za nią baranim wzrokiem, kiwali niedowierzająco głowami.
    
    - Kurwa, Tomek, twój stary ale ma farta, taką dupę wyrwać! - Piotr nie mógł wyjść z podziwu.
    
    - W łóżku to pewnie rakieta, co? - to już Sławek – Dobrze daje?
    
    - Chyba cię pojebało. Skąd mam wiedzieć, to ojciec ją stuka, nie ja – roześmiałem się.
    
    - Ale chętnie byś to zrobił, taką lalę...
    
    Tak sobie rozmawiając ...
    ... poszliśmy popływać. Spędziłem w wodzie dość dużo czasu, czułem, że robi mi się zimno, podpłynąłem do brzegu. Oli nie było, widocznie gdzieś poszła, albo była w wodzie, więc tylko wytarłem się i położyłem na ręczniku łapiąc promienie słońca. Po chwili to ja zbaraniałem. Moja macocha zbliżała się wolnym krokiem do swego kocyka i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że była bez stanika! Obfity biust kołysał się w rytm jej kroków, a pani Aleksandra nic nie robiąc sobie ze spojrzeń gapiów ułożyła się obok mnie i spoglądając mi w oczy uśmiechnęła się.
    
    - Jeszcze się gapią? - puściła oczko
    
    - Dlaczego chodzisz prawie naga? - byłem trochę zły – lubisz być w centrum zainteresowań?
    
    - Widzisz na moim biuście choć cień jaśniejszego miejsca? Zawsze tak się opalam, właściwie to całkiem nago, ale nie będę wzbudzała aż takiej sensacji, dlatego zdjęłam tylko górę.
    
    - Ale mogłaś leżeć, a nie łazić po krzakach.
    
    - Przestań, miałam się zsikać? Musiałam w krzaczki – odwróciła głowę, zamknęła oczy.
    
    Rozmowa niby skończona, a ja ciągle patrzyłem na duże piersi, które lekko odchyliły się na boki i doszedłem do wniosku, że trzeba opalić plecy... A może poczytam gazetę, którą wziąłem z sobą, ważne, żeby leżeć na brzuchu, bo czułem, że kutas zaraz rozerwie mi kąpielówki. Po chwili mogłem już bez obaw wstać, podszedłem do kumpli. Gadaliśmy o pierdołach, Sławek pochwalił się nową laseczką, a mówił o niej w taki sposób, że doszliśmy z Piotrem do wniosku, że to chyba właśnie ta, na którą ...
«1234...12»