-
Brother in law (I)
Data: 27.08.2024, Kategorie: bez seksu, Autor: Kate
... Czemu był taki arogancki? Co ona mu zrobiła? Teraz też stał i patrzył na nią z góry – nie tylko powodowanej różnicą wzrostu. Zapadła krępująca cisza. Znaczy krępująca na pewno dla niej. On nie wydawał się skrępowany. Wręcz przeciwnie, był pewny siebie. Stał i patrzył. Przystojny jak smok i równie nieprzyjemny. – Tak czy inaczej proszę nikomu nie mówić, co tu wyczyniałam. – A niby czemu miałbym nie mówić? W końcu to moja... praca – zapytał jakby z sarkazmem. – Wiem, ale... nie chce dawać im kolejnego powodu do tego by mnie... znaczy... i tak raczej nie przepadają za mną... – Więc? – Co więc? – Nie lubią cię, czemu swoją drogą wcale się nie dziwię, ale co to ma wspólnego z niszczeniem mebli Zabolały ją jego słowa. Dlaczego ludzie muszą być tacy okrutni? – Ja... – Ty, ty. Co mi dasz za milczenie? – Słucham?! – jakby się przesłyszała. – Nie bądź taka oburzona. W życiu nie ma nic za darmo, powinnaś o tym wiedzieć najlepiej. – Nie rozumiem. – Oczywiście. – Może w tym życiu tutaj, rzeczywiście nie ma nic za darmo, w moim życiu jest. – To wracaj do swojego życia, skoro to tutaj ci nie odpowiada. – Uczynię to z największą przyjemnością... i panu... radzę to samo - wypaliła. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie gdzieś od strony schodów dobiegły ich nawoływania Alexa. – Już idę – krzyknęła wniebogłosy, założyła buty, pożegnała się z nieznajomym życząc udanego wieczoru i pobiegła do schodów, raz po raz tracąc równowagę i ...
... potykając się na wełnianym dywanie. A raczej cholernym chodniku. Alexa spotkała na schodach. Stwierdził, że obraz zaczeka, bo teraz muszą iść na toast. W drodze do sali głównej opowiedziała mu dokładnie o całym zajściu na korytarzu. – Hm... To dziwne. U nas nigdy wcześniej na takich spędach nie było ochrony na górze. No chyba, że teraz zaszły jakieś zmiany, o których nie wiem. Jesteś pewna, że to był ochroniarz? – Nie wiem, a któż by inny? Majordomus? – Tak ubrany? Niemożliwe. Może to Albert? Chociaż też nie, bo Albert jest stary, a nie młody i zabójczo przystojny. – Oj przestań. Teraz będziesz mi to wypominał? – Musisz mi tego gościa koniecznie pokazać – powiedział gdy dotarli na dół. – Ale cię wzięło, co? – Mów za siebie. – Nie rozumiem. – Nie udawaj. Widzę przecież, że ci się spodobał. W twoim typie – uśmiechnął się. – Absolutnie nie. Co z tego, że przystojny jak gbur. – Twoje krwistoczerwone policzki świadczą o czymś całkiem innym. – Alex! To przez to, że mnie wkurzył. Palant jeden! – Przystojny palant – Alex bawił się wybornie. – Zabiję cię – pisnęła, aż dwie kobiety stojące najbliżej, spojrzały na nią z odrazą. – Dobra, dobra – niósł ręce w geście poddania - Widzisz go tu? – Skąd pewność, że w ogóle przyjdzie na dół? Może musi siedzieć cały czas na górze? – I pilnuje zbiorów muzealnych do których tak ładnie przemawiałaś? – uśmiechnął się. Stanęli przy kominku, rozglądali w poszukiwaniu tajemniczej postaci, obgadywali ...