1. Córka Architekta (II)


    Data: 28.08.2024, Kategorie: alternatywna rzeczywistość, Autor: Ignatius

    ... młodych napaleńców ocierających się o moją żonę był jednak na tyle podniecający, że przyzwalałem na to. Rozpierała mnie duma, że inni do niej się ślinią, ale ona należy do mnie. Zdawałem sobie sprawę, że Alicji niekoniecznie musi się to podobać. Znałem ją dobrze, potrafiłem ocenić, że czuje się podniecona, ale pożądanie to nie wszystko. Żeby nieco przedłużyć zabawę, ukradkiem wyciągnąłem z kieszeni pilota. Dodałem jej troszkę szczęścia. Ledwo co go schowałem, a Wiktoria usiadła mi na kolanach.
    
    – Mój brat ma frajdę, a ja też chcę coś z tego mieć – zażądała.
    
    Przywarła swoimi ustami do mych warg. Spletliśmy nasze języki. Całowaliśmy się, ale moje oczy ciągle pozostawały skupione na żonie. Niecierpliwe dłonie Wiktorii wsunęły się pod moją koszulę. Objąłem drobną brunetkę i przywarłem do niej miednicą. Zamruczała do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie wydawała przy mnie takich dźwięków. Jak rasowa kotka. Zarzuciła zalotnie włosy do tyłu i całowała mnie jeszcze namiętniej. Poruszała biodrami na tyle, na ile pozwalała jej na to niewygodna pozycja. Marek rzucił w naszą stronę szybkie spojrzenie i podciągnął sukienkę Alicji jeszcze wyżej, aż odsłonił miejsce, gdzie materiał rajstop robi się ciemniejszy. Chciał ją pocałować, ale odsunęła twarz.
    
    – Koniec gry – ogłosiłem starając się odkleić od siebie ponętną brunetkę.
    
    Marek widząc, że wstaję od stołu, cmoknął moją żonę w policzek i odsunął się od niej. Mateusz poszedł w jego ślady. Alicja, ...
    ... cała czerwona na twarzy, poprawiła sukienkę. Podeszła do mnie na miękkich nogach i oparła się o moje ramię.
    
    – Chyba przesadziłam – zaśmiała się.
    
    – Ależ skąd – odparłem. – Czas już na nas.
    
    – A może pójdziemy jeszcze gdzieś razem? – nieśmiało zaproponował Mateusz. – Przeniesiemy się w bardziej ustronne miejsce.
    
    – W końcu wszystkim się ta zabawa podoba... – dodał Marek.
    
    – Właśnie – potwierdziła Wiktoria. Wydawało mi się, czy oblizała usta?
    
    Szybka wymiana spojrzeń. Nie było wątpliwości, co do celu tego wspólnego wyjścia. Czas na podjęcie decyzji. Niekoniecznie dobrej. Krew odpłynęła w miejsca dalekie od mózgów, więc trudno o racjonalne myślenie. Szybko przeanalizowałem sytuację. Alicja była pijana, coraz mniej kojarzyła. To może być okazja do przetestowania kolejnej funkcji pilota. Usta nastolatki też mnie kusiły. Ale trzeba było najpierw postawić jasne granice.
    
    – Mam pewien pomysł.
    
    Niedaleko był tani hotel. W drodze tłumaczyłem młodzieńcom, że kobietom należy się szacunek, a ja traktuję swoje małżeństwo poważnie. Nie mówiłem wprost, starałem się insynuować. Moja żona już nie kontaktowała, przysypiała na moim barku. Wiktoria była nieco zazdrosna, że nie poświęcam jej uwagi. Opierała się o moje drugie ramię. Wychodziło na to, że ja miałem dwie dziewczyny, a oni żadnej.
    
    Zapytałem o wynajem pokoju na jedną noc. Była już późna godzina, a w recepcji nie robili problemów. Zapłaciłem z góry i podałem fałszywe nazwisko. Wolałem nie zostawiać zbędnych śladów. Tak ...
«12...456...10»