Sigil (III). Mój przyjaciel demon
Data: 16.11.2019,
Kategorie:
anna i bert,
elfka,
dramat,
Fantazja
fan fiction,
Autor: XXX_Lord
... twoje dobro – Ściska go mocno i odsuwa się w bok.
- Chłopcze, życzę ci, żebyś szedł swoją drogą i nie naśladował swojego ojca – Bert uśmiecha się i podaje mu dłoń – Do zobaczenia w bliższej lub dalszej przyszłości. Mam przeczucie, że jeszcze się spotkamy. Chodźmy – Spogląda na Anię – To tutaj – Wskazuje miejsce między dwoma ogromnymi drzewami zasłaniającymi słońce – Gotowa?
- Tak – Na twarzy dziewczyny pojawia się wyraz skupienia. Zaczyna w myślach skandować inkantację, którą trenowała przez ostatnie dni. Początkowo sądzi, że jej próby nie przyniosły efektu, lecz po krótkiej chwili przestrzeń między drzewami zdaje się poruszać i przed ich oczami pojawia się widok Drogi Astralnej.
- Żegnajcie – Kaldir wraz z otaczającym ich oddziałem elfów spogląda na parę podróżników przekraczających wrota drogi do Sigil. Po chwili brama znika i elfy ruszają w drogę powrotną do domu.
- Te widoki są tak śliczne, że nigdy nie nasycę się patrząc na nie! – Ania tak jak w trakcie poprzednich podróży rozgląda się z zachwytem dookoła.
- Tak, Droga Astralna to coś, co i we mnie wzbudza podziw – Głos Berta jest rozmarzony, a jego oczy wpatrują się w dziewczynę – Będziemy twardo lądować i to niedługo.
- Tak, czuję, że zbliżamy się do celu. Jestem gotowa – Uśmiecha się do niego i chwyta jego dłoń.
Po chwili oboje odczuwają ostre hamowanie i ogarnia ich ciemność.
Ania wybudza się pierwsza. Momentalnie wyczuwa smród spalenizny i zrywa się na nogi próbując z trudem utrzymać ...
... równowagę. Oboje znajdują się w dużym pomieszczeniu, wyglądającym jak stary magazyn, zawalonym drewnianymi pudłami i gratami różnego pochodzenia.
- Bert – Trąca towarzysza w ramię – Bert, obudź się! Coś pali się niedaleko!
Demon gwałtownie otwiera oczy i błyskawicznie staje na nogi.
- Ruszajmy stąd jak najszybciej. Otwarcie bramy powoduje wyzwolenie dużego ładunku energii. Jeśli nie znikniemy będziemy mieli za chwilę strażników lub wojsko na karku, a nie chciałbym już na samym początku znaleźć się na oku tutejszych władz – Bierze ją za dłoń i rusza w kierunku wrót wyjściowych.
Po ich otwarciu oboje zamierają w przerażeniu.
Miasto przedstawia opłakany widok. Domy są zrujnowane i zniszczone, po ulicach biegają bezładnie mieszkańcy, pada deszcz i jest ciemno niczym w pochmurną, listopadową noc. Na horyzoncie świeci łuna pożaru, który trawi część stolicy Wieloświata, a w tle słychać wybuchy i dzikie wrzaski rannych.
- Bert! – Przestraszona Ania przywiera do demona – Co tu się dzieje do cholery?! Czy my nie możemy trafić w spokojne miejsce, bez problemów, przygód i walki?
- Jeśli to wojna, a przypuszczam, że niestety tak – Jest mocno zaniepokojony – To mamy poważny problem – Spogląda na nią – Na czas wojny wszystkie bramy do innych światów są zamykane i pilnowane przez wojsko. Napad drowów to pestka mówiąc twoim językiem w porównaniu z tym, co nas tu czeka jeśli mam rację.
- No to kurwa ładnie! – Dziewczyna jest bliska płaczu – Co my teraz zrobimy? I gdzie my w ...