1. Remont u Marty


    Data: 21.11.2019, Kategorie: upskirt, Podglądanie BDSM Brutalny sex pończochy, Autor: historyczka

    ... poczułam na sobie fontannę mokrej substancji. Cygan finiszował. Zostałam spryskana po twarzy, biuście, włosach. Sama nie wiem dlaczego sprawiło mi to ogromną przyjemność.
    
    Udałam, że się wybudzam. Chłopak zdążył odskoczyć, ale nie zdążył zapiąć rozporka.
    
    – Co pan robi w mojej sypialni?! – Zawstydzona, okryłam piersi kołdrą.
    
    – Przyszłem mierzyć podłogę… – był potwornie stremowany.
    
    – A już się bałam, że chce pan wtargnąć do mojego łóżka! I dlaczego ma pan rozpięty rozporek?
    
    Ech, gnojku, gdybyś wpakował się do mojej pościeli, mógłbyś sobie nieźle poużywać. Ciekawe jakby to było, zostać "wyryćkaną" przez robotnika we własnym łóżku…
    
    – A spodnie mi tak puściły… to poprawiam… A do łóżka… to… jakby mnie pani zaprosiła… to mogę… ten… wtargnąć. – Uśmiechnął się dziwnie.
    
    Spodobała mi się jego odwaga i ta gierka słowna. Ale oczywiście udałam oburzenie.
    
    – Proszę pana, jest pan chyba nadto śmiały… – nie chciałam go odstraszyć, zastanawiałam się, jak pociągnąć rozmowę, żeby z nim poflirtować. – Sądzi pan, że kobieta tak od razu zaprasza nowopoznanego mężczyznę do łóżka?
    
    Cygan podrapał się w głowę.
    
    – Może jedna tak, druga nie… a pani by zaprosiła? – mimo, że nieco wystraszony, chciał zawadiacko grać kozaka.
    
    –Och, mężczyźni! Myślicie tylko o jednym, jak zbałamucić dziewczynę i zaciągnąć ją do łóżka.
    
    – No bo jak się na panią patrzy, to się myśli o jednym… ale panią to nie trzeba zaciągać… bo pani już jest w łóżku… – Uśmiechnął się szelmowsko.
    
    Patrzcie ...
    ... jaki nicpoń! Podoba mi się jego gierka… faktycznie, już jestem zaciągnięta do łóżka…
    
    – Spryciarz z pana… Dziękuję za komplement… Ale doprawdy, czyżbym istotnie mogła się podobać? – Czułam, że umiejętnie prowadzę gierkę, teraz będzie musiał skomplementować mój wygląd!
    
    Ta rozmowa sprawiała mi niesamowitą przyjemność, zwłaszcza, że leżałam w łóżku i miałam na sobie jedynie koronkową koszulkę.
    
    – Pani to się nam tak podoba, że aż nam staje…
    
    – Że aż co wam staje? – teatralnie zdziwiona dopytywałam, udając nieświadomą.
    
    Pewnie pomyślał: "Głupia cipo, że kutasy nam sterczą jak maszty!" A wydukał:
    
    – Że staje… nam… robota.
    
    Podczas tych wszystkich prac wykorzystywali każdą okazję, żeby się o mnie ocierać, żeby otrzeć się w wąskim przejściu, a to o moją pupę, a to o biust. Widziałam wybrzuszenia w ich spodniach. Dwa razy wręcz celowo pobrudzili mi spódnicę. Wiedzieli, że zaraz pójdę do łazienki, żeby się przebrać.
    
    Raz, niby przypadkiem, jeden złapał mnie za tyłek, brudząc spódnicę jakąś zaprawą. Bardzo przepraszał i zaczął mnie wycierać, ale w taki sposób, żeby tylko mocniej wymacać pupę. Oczywiście udawałam, że nie dostrzegam jego podstępu. Wręcz przeciwnie, wypięłam się mocniej, poddałam pośladki ruchom jego ręki… i serdecznie podziękowałam, że tak dba o mój wygląd. Później pochwalił się kolegom, że zmacał nauczycielkę, aż miło. Pozazdrościli mu i sami częściej zasadzali się na mnie, urządzali swoiste polowanie.
    
    Wychodząc do pracy, celowo zostawiałam w łazience ...
«12...5678»