-
Echo zapomnianych legend (II)
Data: 28.11.2019, Kategorie: Fantazja horror, bdsm Autor: Panicz
... nieznajomego. - Kto to jest? - To... Morderca - odparł, urywając szybko, gdyż do środka, niewidzianym dotąd przejściem wparował oddział strażników. Od razu skoczyli na nich w pełnym szyku. Morderca walczył jak pantera. Wywijał uniki ciałem, innym razem pociągnął za włócznię lub szarpnął za ubranie, by ostatecznie zatopić ostrze w ciele przeciwnika. Finn schował się za posągiem, gdy dopadło do nich dwóch strażników. Filemon zdążył podnieść leżącą na posadzce włócznię. Zakręcił nią w powietrzu i przeciął je tuż przed mężczyznami. Wiedział jak się z nią tańczy. Jako okrętowy boy posługiwał się bosakiem wprawnie, również w bijatykach między zwaśnionymi załogami statków. Zamarkował ucieczkę do kamiennych brył i pchnął orężem zdecydowanie przed siebie. Zaostrzony koniec ześlizgnął się po broni przeciwnika i wbił przy jego biodrze. Dobiegł do nich Morderca. - Uciekajmy, kolejni nadbiegają! - Ale tutaj nie ma już żadnych korytarzy. To zamurowana sala - jęknął nieszczęśnie Filemon, mknąc przez kolumnadę dziwacznych rzeźb. Znaleźli Finna pod jedną z nich, prawie na samym końcu. Tuż przy podstawie w spękanej podłodze widniała rozpadlina. Finn poślizgnął się na drugiej stopie i zapadł się pod ziemię. Czując na plecach pełen nienawiści wrzask i pęd ostrzy, Filemon rzucił się za przyjacielem w czeluść. Spadali, turlali się i obijali o ściany i siebie wzajemnie niemal w nieskończoność. Filemon począł dukać modlitwę na głos, błagając by każde kolejne uderzenie o skałę ...
... lub twardą ziemię było ostatnim. W końcu został wysłuchany, gdyż kanał przekształcił się w coś w rodzaju szybu, którym sunął w dół z coraz większą prędkością. Za sobą usłyszał Finna. Łupnął w bryłę pozlepianej ziemi i wpadł do zimnej wody. Okazała się to być płytka sadzawka. Upadku Finna jednak nie słyszał. - Żyjesz? - z tyłu odezwał się znajomy głos. - Spadasz jak kot na cztery łapy... tak. Otoczyła ich całkowita ciemność, na tyle ślepa, że nie było widać różnicy po zamknięciu i otwarciu oczu. - Jednak oczy ci nie świecą w mroku. A szkoda... Filemon czuł piekące rany na ciele. Szaleńczy zjazd rozciął skórę w paru miejscach, podrażniając też na nowo okaleczenia wyryte na torsie. Obmył się zimną wodą tam, gdzie bolało najbardziej. - Ciągle mam pochodnie - oznajmił niespodziewanie trzeci głos. Jakimś cudem mężczyzna dostał się na dół bezszelestnie. - Znalazłeś inną drogę? Finn jednak nie doczekał się odpowiedzi. Za to w ciszy rozległo się stukanie. Ciche jednostajne cykanie odbijało się echem po podziemnych ścianach. Wreszcie pojawiły się pierwsze iskry, a wkrótce potem wszystkich ich oślepił płomień na żagwi. - Jesteśmy bardzo głęboko pod ziemią. Mogą tu być inne, dawno przysypane korytarze. Poszukajmy ich, o ile chcemy dostać się do wyjścia. Szybko zorientowali się, że nie istnieje inne rozwiązanie, niż pójście w dół strumyka. Jaskiniowy korytarz nie był zbyt szeroki, na dodatek zwężał się z każdym mijanym metrem. Woda znajdowała ujście w niewielkiej ...