Echo zapomnianych legend (II)
Data: 28.11.2019,
Kategorie:
Fantazja
horror,
bdsm
Autor: Panicz
... była pod skosem o ścianę. Znajdował się w pomieszczeniu przypominającym laboratorium. Szare murowane ściany przyprószone brudną zielenią połyskiwały w blasku rzędu świec. Po lewej zaś stronie bulgotał figlarnie gąsior, odprowadzając bąbelki przez szkarłatny płyn. Przeszył go wzdrygający dreszcz przerażenia. Przypomniał sobie. Już tu był. Był tu, nim udało mu się zbiec. Ślady pazurów na skórze bolały tak samo jak poprzednio, a posiniaczone ciało ani trochę się nie zagoiło. Nagle z prawej strony bezgłośnie wynurzył się cień odziany w szatę ciemną jak zakrzepła krew, a obszerny kaptur zasłaniał mu oczy. Widać było jedynie ziemistą powłokę, spośród której szczerzyły się groteskowo powykrzywiane zęby pozbawione ust. Szpiczaste szpony wbiły mu z impetem rurkę w prawy bok. W tym momencie bulgotanie nasiliło się, a wszystko przykryła czerwona poświata.
Zawył tak głośno, że aż po chwili zapiekło go gardło. Wyglądało na to, że się przebudził, choć Filemon wcale nie czuł się jakby śnił. Odruchowo spojrzał na tors. Po ranach nie było śladu, wszystko było w porządku. Choć... nie. Nie mógł się podnieść, ani ruszyć kończynami. Zorientował się, że znowu leży przykuty z rozpostartymi ramionami. Leżał całkiem nagi na miękkim materacu, a do wnętrza pokoju przez wysoko położone, piwniczne okno wpadał promień bladego słońca.
- Patrzcie, obudził się! - padł znajomy głos i przy przekrzywionym w górę łóżku pojawił się burmistrz z żoną i... Ofelia. Chłopak przerzucał bezmyślnie wzrok z ...
... jednej osoby na drugą.
- Znowu miał zły sen... biedactwo - poczuł pachnącą dłoń Lukrecji na policzku.
- Co się dzieje? Wypuśćcie mnie... - słowa ugrzęzły mu w zachrypłym gardle.
- Drogi młodzieńcze... - mężczyzna podszedł pełnym dostojeństwa krokiem do stoliczka ułożonego przy łożu i przemieszał jakiś płyn w niewielkiej miseczce. Dopiero teraz Filemon zauważył tuż pod swoją pachą szeroką paletę błyszczących metalowych haków, noży, szczypców i igieł poukładanych w idealnym porządku na lnianej płachcie. - Dobrze wiesz, że nie wypuścimy cię po tym co ujrzałeś. Nie żeby porządni ludzie martwili się o los postaci tak nikczemnych jak twój trudniący się paserstwem przyjaciel. Ale ksiądz i paser to już o dwa zaginięcia za dużo.
Filemon poczuł, jak ponownie obezwładnia go narastające przerażenie. O tak, powinien był bardziej przejąć się nieobecnością księdza.
Spojrzał błagalnie na panią Dryn. Widząc jedynie zniewalający uśmiech, przerzucił wzrok na Ofelię.
- Poznałeś naszą córkę. Jest bardzo gościnna. Ale ty nie odpowiedziałeś dobrymi manierami, nie chciałeś jej nic powiedzieć.
- Zupełnie nic - dziewczyna wzruszyła ramionami w teatralnym geście. - Skupił się tylko na sobie i swoich swawolach ten drapichrust.
- Pytamy o kobietę, która odmieniła twoje życie. O tą, o której pisałeś w liście do egzorcysty - wyjaśniła Lukrecja, zbliżywszy się do łóżka. - Gdzie ona jest? Komunikujesz się z nią? Widujesz w snach?
- Aach! - chłopak pisnął głośno, gdy Miron wepchnął mu ...