1. Pożegnanie w lustrzanym pokoiku


    Data: 29.11.2019, Kategorie: Brutalny sex Sex grupowy klub, czarny, Autor: Baśka

    ... było nie takie proste. Podgięłam nogi i przechodząc do pozycji klęczącej zaczęłam się podnosić. Wysuwając się, czułam, jak bym za sobą ciągnęła połowę brzucha. Nastąpił w końcu moment uwolnienia, asystenci pomogli mi wstać, wstał również mój partner i stając przy mnie powiedział - ukłoń się, patrzą na ciebie, było to prawdziwe spotkanie słonia z mrówką. Ja w pierwszej chwili popatrzyłam na niego, po chwili powiodłam wzrokiem po wszystkich ścianach i podłodze, słuchając, jak gdzieś z za ścian dochodzą oklaski.
    
    Nie było wątpliwości, dzisiejszego wieczora wykonałam swój plan w 100% i czas już był iść na zaplecze. Kiedy wyszłam z pod natrysku okazało się, że to nie koniec. Szef Klubu poprosił mnie, abym ponownie pokazała się, już bez kostiumu. Okazało się, że publiczność zebrana w Klubie życzyła sobie jeszcze raz mnie obejrzeć. Więc jeszcze przez chwilę chodziłam wokół "Pokoju", po czym machając ręką wszystkim na pożegnanie, wyszłam. Owinęłam się w ręcznik i popijając przygotowanego mi drinka, już rozluźniona dłuższą chwilę odpoczywałam.
    
    Ale zbyt długie przesiadywanie w tym fotelu nie miało sensu. Wolniutko zaczęłam się ubierać, a gdy już miałam wszystko na sobie i spakowane swoje rzeczy, poprosiłam o kierowcę. W pensjonacie długo przewracałam się na łóżku, ale zmęczenie wzięło górę i usnęłam. Obudził mnie personel ze śniadaniem. Chciałam wstać, ale nie było to takie proste. Czując ...
    ... bardzo mocno podbrzusze i Cipkę z Pupą, poszłam do łazienki, puszczając dosyć ciepłą wodę mocno je roztasowywałam. Dało to pierwszej chwili ulgę.
    
    Ubrana w szlafroczek usiadłam do śniadania, a kiedy już dopijałam kawę, zadzwonił telefon. Recepcja informowała mnie, że na dole jest Szef klubu i chce do mnie wejść. Wyraziłam zgodę, błyskawicznie zakładając na siebie bieliznę, bluzeczkę i spódnice. Szef Klubu przyszedł w towarzystwie jeszcze jednego mężczyzny, podziękował mi za wczorajsze występy, wręczając piękny bukiet kwiatów oraz zapraszając mnie do dalszej współpracy. Poinformował mnie, że z racji swojej postury zostałam nazwana "Pchełką", jestem maskotką ich Klubu oraz że zawsze będę w nim mile widziana. Podziękowałam, o dziwo spieszyli się, pożegnaliśmy się i wyszli. Dopiero kiedy wyszli zorientowałam się, że na stole pozostała niewielka paczuszka. Spojrzałam, była adresowana do mnie, ale co w niej było pozostanie moją słodką tajemnicą.
    
    Wiedząc, że wieczorem czeka mnie jeszcze spotkanie w Piekiełku zadzwoniłam do miasta, do zaprzyjaźnionego zakładu, czy by tam nie miał kto zrobić mi dobrego masażu. I tak na wypoczynku i przygotowaniach do wieczornego wyjścia minęła mi pozostała część soboty.
    
    Kończę, standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie to jest relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona. 
«12...4567»