Karolina. 1
Data: 02.12.2019,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: ---Audi---
... to jest niemożliwe.... to normalnie się nie mogło zdarzyć...
Jola też ze łzami wychodziła...
- Tylko jedź wolno...
**********
Wojtek.
Ja pierdolę... kurwa jedź szmato...
Trąbię, a ten baran nic...
- Z drogi... !!!
A zostawię samochód tutaj, najwyżej...
- Dzień dobry, przywiozła karetka panią Karolinę...
- To mi nic nie mówi...
- Młoda, nieprzytomna blondynka... koło 30..
- A pan to kto ?
Cholera, zaraz mnie wyrzuci...
- Mąż..
- Proszę poczekać...
Jejku... Robert... co z nią.. dziećmi... fabryką... kurwa... ? Ale kanał...
Przyszła po minucie...
- Nie może pan wejść, nie odzyskała jeszcze przytomności, biorą ją na tomograf... na pewno zostanie na oddziale... nich pan jedzie do domu i przywiezie jakieś jej rzeczy... szlafrok na przykład... torebkę...
Stałem jak głupi... jak to nie obudziła się... ?
Może uderzyła się... cholera... kurwa !!!
Wróciłem do domu.
Kobiety siedziały w salonie z wszystkimi dziećmi....
- Czekałyśmy na pana, panie Wojtku...
- Wojtek, wystarczy...
- Coś wiadomo... ?
- Jeszcze nie odzyskała przytomności i wzięli ja na tomograf...
- O mój Boże... ona jest w ciąży, musi pan powiedzieć...
- Będzie dobrze, mam przywieźć szlafrok, torebkę i może telefon wezmę...
- Czekaliśmy, bo musimy powiedzieć...
Ja pierdolę...
Spojrzałem się na dzieci, takie przestraszone... moja Olivka na rękach Reni... ale te małe Karoliny... może nie zrozumieją...
- Mówicie... ja nie ...
... mogę...
Jola długo nie mogła się zebrać... od razu zaczęła płakać...
Renia zaczęła....
- Wasza mama jest w szpitalu, bo straciła przytomność, jutro wróci...
- A tata ?
Też zaczęła ryczeć...
Jednak ja to powiem... ?
- Wasz tata miał wypadek na rowerze i potrącił go samochód... i też nie może przyjechać...
Wolałbym sam umrzeć, niż to widzieć...
Chłopcy podbiegli do mnie, a Julia do Joli...
Dzieci Karoliny stały i były spokojne... jedyne szczęście...
Tych chwil nie zapomnę do końca życia...
Cholera Robert, ten twój rower... niech cię szlag trafi... coś ty zrobił... ?
Po godzinie wziąłem rzeczy i pojechałem do szpitala...
Skierowali mnie do sali TK, tam spotkałem policjanta, który również czekał...
- Pan też tutaj... ?
- Tak, znajoma ma tomograf.
- Karolina ?
- Tak, a pan to kto ?
- Jestem Wojtek, znajomy rodziny, przywiozłem rzeczy...
- A ja ją musiałem zawiadomić, też jestem jej znajomym... Tomek...
- Cześć, co z wypadkiem ?
- Miałem dyżur, trafiło na mnie... nawet nie wiedziałem, kto to jest, dopiero, gdy znaleźli drogi rower, ktoś go rozpoznał i wtedy skojarzyłem... znalazłem telefon i jej numer pod imieniem Karolina.
- Jak to się stało... ?
- Kobieta powiedziała, że on nagle skręcił i nie zdążyła zareagować... i dostał bokiem samochodu...
- Jezu... jak to możliwe ?
- Przy oględzinach prokuratora i lekarza stwierdzili, że głową uderzył w betonowy słupek i to go zabiło, skręcił kark, zwyczajny jebany ...