1. Wszystko albo nic cz. 3


    Data: 02.12.2019, Autor: RicziRicz

    ... mówiliśmy nic, wszystko było jasne, rozumieliśmy się bez słów. To był ostatni widok, który zapamiętałem przed zaśnięciem.
    
    Gdy obudziłem się wczesnym rankiem, zobaczyłem śpiącą obok mnie Kinię. Dziewczyna leżąc niewinnie na łóżku, okryta jedynie w promienie porannego, letniego słońca prezentowała się przeuroczo. Popatrzyłem na nią przez chwilę, po czym poszedłem do łazienki, spróbować pozbyć się porannego wzwodu, choć wiedziałem, że gdy wrócę do pokoju, widok nagiej ślicznotki rozłożonej na materacu, na nowo postawi na baczność pewne fragmenty mojego ciała. Będąc w toalecie mimowolnie spojrzałem w lustro. Zabawne, jeszcze wczoraj nie widziałeś sensu życia, a teraz jesteś najszczęśliwszym facetem na świecie. Doprawdy zabawne.
    
    Dzisiaj, kiedy to piszę, jestem już dojrzałym facetem. Wiodę spokojne życie u boku żony którą kocham. Mogę z dumą chwalić się dwójką moich dzieciaków, wymarzonym stanowiskiem lekarza pediatry, do tego dom, samochód. Rozumiecie, szczęśliwy, ustatkowany człowiek, któremu na pozór nic nie brakuje. Taka podręcznikowa „osoba spełniona”. Jednak w głębi mojego serca tkwi drzazga, kruszynka o ślicznych kasztanowych włosach, mleczno-białej skórze i oczkach, których jedno spojrzenie, było dla mnie warte wszystkich dóbr tego świata. Tak, mój pierwszy związek nie przetrwał próby czasu, jednak wciąż mam do niego głęboki sentyment. Nie wiem, czy jest ...
    ... to tęsknota za młodzieńczymi latami, legendarna pierwsza miłość, czy może coś tak osobistego, że niemożliwe jest opisanie tego za pomocą słów. W każdym razie, nie daje mi to spokoju, gdyż pomimo bycia w szczęśliwej relacji z kobietą, którą przecież darzę szczerym uczuciem, gdy budzę się rano i wspominam swoje sny, nie widzę w nich mojej obecnej partnerki. W moich snach króluje właśnie ona, moja Kinia, będącą personifikacją kobiety idealnej. Z racji, że z biegiem lat stałem się typowym rannym ptaszkiem, wstaję wcześniej od żony. Po takim śnie zawsze patrzę na nią, śpiącą obok mnie, spokojnie oddychającą, nieświadomą tego, jakie demony dręczą moją duszę. Czyżbym był z nią wyłącznie ze względu na nasze dzieci, wspólny dom, zwykłe prymitywne przyzwyczajenie? Nie! Przecież kocham Natalię, tyle razem przeszliśmy, tak wiele wspólnych chwil, tych pięknych i tych tragicznych. Kacper nie bądź głupcem, nie poświęcaj wszystkiego co przez lata osiągnąłeś dla iluzji, rozkosznej, ale jednak iluzji! Tylko tak twarde zejście na ziemię potrafi uświadomić mi, że obraz który zachował się w mojej psychice jest zwykłym mirażem, wizją narkomana, starca przywołującego wyidealizowane obrazy z czasów młodości. Czasem lepiej, by zapisany w pamięci trwał wyłącznie w niej, by był niezmienny niczym wschód słońca, tego samego słońca, którego promienie wówczas muskały jej nagie ciało.
    
    Koniec. 
«12...9101112»