1. Wszystko albo nic cz. 3


    Data: 02.12.2019, Autor: RicziRicz

    ... nami. Nie chciałem wchodzić w ten temat, po prostu uznałem, że tak będzie lepiej.
    
    Reszta popołudnia upłynęła mi na obiedzie z mamą i chwili poświęconej na czytanie książki, której tytułu nawet już nie pamiętam.
    
    Mniej więcej godzinę później wyszedłem z domu i na oddalonym około pięćset metrów od mojego domu przystanku wsiadłem do autobusu jadącego do Poznania. Lubiłem popołudniowe podróże komunikacją publiczną. W niemal pustym pojeździe siadałem zazwyczaj przy oknie i przez całą drogę wpatrywałem się w rozpościerające się za oknem widoki. Moją szczególną uwagę przykuwały chmury, które w ciepłym świetle letniego późnego popołudnia, majestatycznie górowały nad okolicą. Przez całą drogę starałem się uciekać myślami jak najdalej od Kingi. Udawało mi się to całkiem dobrze, choć muszę przyznać, że kilkukrotnie mimowolnie zaczynałem wspominać chwile z nią spędzone. Tym sposobem nawet nie wiedząc kiedy, znalazłem się u celu. Po wyjściu z autobusu dostrzegłem, że Baśka już czeka, siedząc na przystanku z oczami wlepionymi w telefon.
    
    Korzystając z tego, że ta nie dostrzegła mnie wśród tłumu czekającego na swój transport, ostrożnie podszedłem do ławki na której siedziała i szybko dosiadłem się do niej, delikatnie ją przy tym trącając.
    
    - Buu! - Krzyknąłem, do ucha dziewczyny, choć niezbyt głośno.
    
    - Ale mnie wystraszyłeś. – Odpowiedziała, łapiąc się w nieco teatralnym geście za serce.- Nie możesz chociaż raz normalnie się przywitać? Prawie upuściłam telefon.
    
    - ...
    ... Sorry, nie mogłem nie wykorzystać takiej okazji. To co idziemy na sklepy?
    
    Widziadłem, że dziewczyna z trudem stopuje się przed ripostą, jednak ostatecznie powstrzymała się od niej i odpowiedziała krótko.
    
    - Jasne, chodźmy.
    
    Następne dwie godziny upłynęły nam na chodzeniu od sklepu do sklepu w poszukiwaniu ciekawego prezentu dla chłopaka Baśki. Ostatecznie znaleźliśmy piękne, pozłacane spinki do mankietów koszuli. Mateusz, druga połówka Basi, a zarazem mój starszy o jakieś dziesięć lat kuzyn, często brał udział w spotkaniach z ważnymi klientami korporacji w której pracował, więc byłem pewny, że taki dodatek trafi w jego gusta.
    
    Udane zakupy postanowiliśmy zakończyć wspólnym pójściem na pizzę, do znajdującej się nieopodal restauracyjki. Zajadając się ciepłym posiłkiem rozmawialiśmy o jakiś bzdetach. Nie spodziewałem się wówczas, że wspólne zakupy były tylko pretekstem, żeby poruszyć pewną bardzo ważną kwestię. Widziałem po zachowaniu koleżanki, że coś jest na rzeczy. Atmosfera z minuty na minutę stawała się coraz bardziej napięta, a będąca dotychczas w świetnym humorze dziewczyna, zaczyna stawać się jakby poważniejsza. Myśląc, że być może nie jest zadowolona z wybranego za moją radą prezentu uznałem, że zrobię najlepiej jeśli zwyczajnie zapytam co się dzieje.
    
    - Basia, może jednak wybierzemy coś tańszego?
    
    - Czemu? - Spytała wyrwana z lekkiego zamyślania.
    
    - No bo widzę, że jakoś tak dziwnie się zachowujesz. Wcześniej byłaś w takim dobrym nastroju, a teraz tak ...
«1...345...12»