Arystokrata (XI)
Data: 04.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Pierwszy raz
Lesbijki
niewolnicy,
Brutalny sex
Autor: violett
... chwili, kiedy zauroczenie wygaśnie i pozostanie tylko pustka. Nie dopuszczała do siebie myśli, że cokolwiek może trwać i nigdy się nie kończyć.
– Podobno nie można w ten sposób myśleć, bo przyciągasz te siły, których się najbardziej boisz – stwierdziła bardziej w odpowiedzi na własne rozważania niż na słowa Julii.
– Podobno… – kobieta westchnęła i nagle wyprostowała się, po czym ku zaskoczeniu Marty dodała z mocą, o którą arystokratka nigdy by jej nie posądzała: – Jesteś młoda i wszystko przed Tobą, ale pamiętaj – o miłość i szczęście musisz walczyć, same nie przyjdą. Każde uczucie, każdy gest, każde słowo ma swoją cenę, jeśli nie zadbasz o nie, zgubisz swoje ja, zatracisz się, rozmienisz na drobne i nie poskładasz siebie już nigdy. Wszyscy będą lepsi od ciebie, ważniejsi, a to nie będzie prawda i nie będziesz już z tym mogła nic zrobić. Na nic pieniądze i władza, będziesz samotna i wypalona przez nieodwzajemnione uczucia i znieważoną wrażliwość. Zapamiętaj, że niespełnione marzenia żyją wiecznie.
– Julio, jesteś mądrą kobietą, ciepłą i serdeczną, nie pasujesz do Maksa. Dlaczego wyszłaś za niego? – Marta pod wpływem nagłego impulsu wywołanego usłyszanymi słowami i spontanicznym, radosnym śmiechem dobiegającym ze stolika obok, zadała pytanie, na które w innej sytuacji by sobie nie pozwoliła. Nie chciała słyszeć o przymuszonym małżeństwie, zaaranżowanym przez rodzinę dla dobra interesów. Kilka razy zastanawiała się, czy gdyby rodzice żyli, również wybrano by jej męża? ...
... Czy chciano by ją poświecić dla dobra jakiejś sprawy? Na pewno nie pozwoliłaby siebie sprzedać, zrobiłaby wszystko, aby nie dopuścić do takiego małżeństwa.
– Kochałam Maksymiliana – padła cicha odpowiedź. Kobieta, widząc zdumioną minę Raysówny, dodała: – Wciąż go kocham. Możesz mi nie wierzyć, ale on nie zawsze taki był… Dlatego tak bardzo brakuje mi jego zainteresowania, bliskości, dzięki której czułam się ważna i doceniana. Chciałam dawać mu dzieci, miłość… Wiesz, ile znaczą dla niego nasze córki? Ubóstwia je, bawi się z nimi, są jego oczkiem w głowie, tylko o mnie jakby już zapomniał.
Marta miała ochotę roześmiać się. Nie wyobrażała sobie Kantera inaczej niż jako lubieżnego tłuściocha, żądnego władzy i poklasku. Nie chcąc jednak sprawić swojej rozmówczyni przykrości, gorliwie zapewniła: – Wierzę ci, tylko z tego, o czym opowiadasz, wynika, że twój mąż bardzo się zmienił…
– Zmieniła go polityka i ludzie, którymi się otacza – Julia skupiła wzrok na filiżance. Palcem objechała zdobiony brzeg delikatnego naczynia. – A on wierzy im i pozwala sobą manipulować. Ja to widzę i jest mi bardzo ciężko, bo to mój mężczyzna na dobre i złe… Chociaż teraz już więcej złego niż dobrego…
Marta obserwowała ze zdumieniem, jak Julia się rozsypuje. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie po wysłuchiwanie wynurzeń odrzuconej małżonki tutaj przyszła, ale nie potrafiła jej przerwać przede wszystkim dlatego, że słowa kobiety ją poruszyły.
– Maks do niedawna był moim jedynym. – ...