Arystokrata (XI)
Data: 04.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Pierwszy raz
Lesbijki
niewolnicy,
Brutalny sex
Autor: violett
... Julia nabrała powietrza do płuc i z jakby z nowymi siłami kontynuowała opowieść: – Nawet nie przeszkadzały mi niewolnice, z którymi uprawiał seks. Wiesz, tak inaczej… – zawiesiła na chwilę głos i zerknęła na Martę, szukając w jej oczach zrozumienia. – Ale kiedy zgodził się, żeby służył mi niewolnik do przyjemności… Nic bardziej mnie nie zabolało. Nic… Nawet Kaj, z którym się praktycznie nie rozstaje…
Marta nie wiedziała, co odpowiedzieć, jak pocieszyć panią Kanter. Nigdy z nikim nie rozmawiała tak szczerze na intymne tematy. No, może kiedyś, gdy Tamara odkrywała przed Martą świat cielesności i możliwości, jakie daje seks. Ale to należało do odległej przeszłości…
Zapomniała o drapieżnie wyuzdanej siostrzenicy pierwszej ochmistrzyni rezydencji! Bezwiednie przygryzła wargę, zacisnęła powieki, po czym odetchnęła głęboko. Wspomnienia powróciły – czas, kiedy świat wywrócił się do góry nogami. Znowu spojrzała na młodych przy sąsiednim stoliku, ale zobaczyła ich już w zupełnie innym świetle. Pojęła, skąd pojawiła się ta nagła zazdrość. Dlaczego tak reagowała na ciepłe, subtelne gesty młodego mężczyzny i rozmarzone, ufne do bólu spojrzenia dziewczyny. Marta nigdy nie doświadczyła magii pierwszego razu z ukochanym chłopakiem. Nie doświadczyła uczucia, kiedy nic nie jest zwyczajne. W jej zaplanowanym od początku do końca życiu nie było miejsca dla podziwu, adoracji i czułości. W to miejsce wdarł się strach, poczucie winy i wyuzdane pożądanie. Miała wszystko, czego potrzebowała i ...
... każdego, którego tylko zapragnęła, ale nie poznała tej pierwszej miłości, chyba nawet żadnej prawdziwej miłości.
Czy zakochani obok mieli za sobą już ten pierwszy raz czy płonęli niecierpliwie w gorączkowym oczekiwaniu spełnienia?
Prawdopodobnie dziewczyna jeszcze nie zasmakowała ciała mężczyzny, jak nakazywały pielęgnowane wciąż w wielu możnych domach zasady dobrego wychowania. Natomiast co do chłopaka pewności żadnej Marta mieć nie mogła, ale mimo wszystko wydawało jej się to urocze i podniecajace.
Nerwowo odrzuciła włosy do tyłu, nie chciała wracać do przeszłości, wmówiła sobie, że jest jej niewyobrażalnie dobrze i nie widziała potrzeby, żeby coś zmieniać. Nic nie czuła i niczego nie pragnęła, podążała ku jednemu celowi i nie miał on nic wspólnego z pięknem. Tylko co jakiś czas pojawiała się nie wiadomo skąd tęsknota. Taka nagła i gwałtowna siła, burząca całe poczucie bezpieczeństwa, które mozolnie tworzyła wokół siebie przez wszystkie lata, dopadała ją od jakiegoś czasu i Marta z coraz większym trudem odrzucała niechciane uczucie w najciemniejszą głębię duszy. Ale wtedy pozostawała nieznośna świadomość bezsensownej egzystencji, na jaką sama się skazywała. Czy po części nie doprowadziła do tego, być może całkiem nieświadomie, starsza od dojrzewającej dopiero Raysówny, zawsze roześmiana, pomocna i odgrywająca rolę starszej siostry – Tamara? Ta oddana przyjaciółka, za jaką pragnęła być uważana, niezastąpiona i jedyna powiernica dziedziczki fortuny, uczyniła wszystko, ...