1. W drodze do igrzysk (III)


    Data: 05.12.2019, Kategorie: sport, Zdrada różne, Masturbacja Romantyczne Autor: CichyPisarz

    ... radzić, bo chociaż wciąż się przekonywał, że przywykł, wcale nie odczuwał braku Darii lżej. Tym bardziej w chwilach męskiej słabości, tej ważnej potrzeby.
    
    A co miał niby robić? Żona wiecznie w rozjazdach, niekiedy przyjeżdżała, by się tylko przepakować i ruszyć dalej. Dwa, trzy dni, niekiedy najwyżej tydzień, w domu - co to za małżeńskie życie? Dzieci nie mieli, bo kariera zawsze wiodła prym, ale to rozumiał i wiedział o tym od samego początku, nie o to tu chodziło. Samotne dni i tygodnie, jakby tylko z przerwami na pobyt żony w domu, dawały mu się we znaki. Czasem pasował mu taki układ, ale tylko czasem. Bycie słomianym wdowcem miało swoje plusy. Przyzwyczaił się, a kiedy przychodziły gorsze dni, nie miał serca zwierzać się z tych trudów Darii. Szczególnie teraz, kiedy wyniki rywalizacji sportowej dawały powody sądzić, że ten sezon będzie przełomowy. Tak się cieszyła z ostatnich postępów, pałała entuzjazmem i energią, które zastąpiły wcześniejszy marazm i sportową stagnację. Kiedy w zeszłym roku chciała już wszystko rzucić, odejść na zawodniczą emeryturę, nie pozwolił jej - w sensie rozmową przekonał. Długo rozmawiali i chociaż pragnął mieć ją na co dzień przy sobie, motywował żonę, bo wiedział, że to był jej żywioł, jej życie, jej pasja. Bez tego, w tym kryzysowym momencie, żałowałaby zakończenia kariery. Nie robi się tak, kiedy było się już na wyciągnięcie ręki do poziomu zawodowego - światowego. A teraz jego Daria promienieje i tryska młodzieńczą energią, jak ...
    ... kiedyś. Ostatnio była taka... inna, szczęśliwa i pogodna, chociaż zamyślona. Ależ on tęsknił za taką żoną. Łóżko łóżkiem, ale za jej obecnością, wspólnym śniadaniem, włoskim obiadem, bo w kuchni śródziemnomorskiej na pewno była mistrzynią świata. Tęsknił nawet za sprzeczkami, bo wcale nie było im łatwo po jej przyjazdach, przestawić się na tryb wspólnego normalnego życia. Ale chciał ją widzieć krzątającą się po domu, pielęgnującą ogród, wracającą z zakupów, że leżącą pod nim nago na łóżku, podłodze, czy stole już nie mówiąc.
    
    Wymagająca praca pozwalała mu nie myśleć o tęsknocie, do domu też brał jej ile się dało, zastępował współpracowników, ale przychodziły noce jak ta, kiedy musiał jakiś sobie radzić. Czy było to moralnie naganne? W jego mniemaniu - nie. Jakie warunki, takie działania. Mówił sobie, że Daria na pewno nie miałby nic przeciw.
    
    - Ale jesteś ciasna mmm. Takiej małolaty jeszcze nie miałem. Rozłóż te nogi szerzej. Ale one szczupłe. Nie boli cię?- mówił cicho, jakby bał się mocy wypowiadanych słów, które wypowiedziane szeptem, nawet w jego ocenie, brzmiały dziwnie. Ale niezwykle podniecająco. - Pewnie chciałabyś wiedzieć, gdzie moja żona, co? Wstydzisz się pytać, czy nie pozwala ci na to dobre wychowanie, hę? - mówił do siebie w głowie, jakby czytając w myślach nastolatki.
    
    Dziś odwiedziła go córka sąsiada - Magda. Zawsze mówi mu pierwsza: "Dzień dobry" i się przy tym sympatycznie uśmiecha. Mieszka dwa domy dalej. Tegoroczna maturzystka. Atrakcyjna fizycznie i ...