Doktor Eros
Data: 12.12.2019,
Kategorie:
wulgarny język,
bez fabuły,
ginekolog,
Brutalny sex
Autor: Hassasevili
- Na trzy diabły, co za kolejka. - Szepnęła do siebie, widząc, że obok niej siedzi zdenerwowana młoda dziewczyna, dziewica, którą nikt oprócz ojca nie dotykał. Pewnie dziewica, oczywiście pomijając otwór pod nosem i między pośladkami. Dalej, krzesełko za nią było kilka całkiem młodych kobiet i gdzieś na końcu miejsc siedzących, trzech facetów. Ci faceci byli najbardziej zagadkowi dla Julii, czyżby ich przyrodzenie było tak małe, że wstydzili się go pokazać kobiecie lekarz, a może jest tak zdeformowane przez chorobę, że chcą oszczędzić niewieścim oczom koszmarów nocnych.
Julia Paro była spokojna, nawet wiedziała, jak po mistrzowsku ubrać się do ginekologa. Białą skórzaną katanę i długie czarne spodnie, wygodne buty i kilka bransoletek. No, nie można też zapomnieć o odpowiedniej bieliźnie, bo jak matka powtarzała, że nie zna się ani dnia, ani godziny, kiedy będzie się potrzebowało pomocy lekarza. Było to dawno, oj bardzo dawno temu, kiedy doktorek musiał zajrzeć jej pod sukienkę, a tam cukierkowa bielizna z misiem. Od tego momentu często nosi spodnie, no i docenia bieliznę w bardziej kobiecym kolorze.
- O! Teraz moja kolej. - Oznajmiła czekającym i wślizgnęła się do gabinetu, witając się z doktorkiem i zamykając za sobą drzwi. Obejrzała pomieszczenie, które miało w sobie niepokojącą sterylność białych ścian i oczywiście pachniało gabinetem lekarskim. Można byłoby wstawić coś kolorowego, może iście cukierkowatego, co przyciągałoby myśli o misiach, szczęśliwie ...
... dzieciństwie i lizakach wklejonych we włosy. Nie tylko to przemawiałoby do Julii, ale tej dziewicy, co ma wejść zaraz po niej.
- Nikt nam nie będzie przeszkadzał? - Spytała nieśmiało, jakby to była jej pierwsza wizyta u ginekologa. Nie było to prawdą, lecz strasznie nie pasowała jej wizja, że zaczną się spacery do doktorka, kiedy ona będzie badana. Najgorszym z najgorszych scenariuszy byli stażyści.
Doktor Robert Kops wstał z uśmiechem ze swojego krzesła, wskazał jej te naprzeciwko i ponownie usiadł:
- Bez obaw, w czasie badania drzwi można otworzyć jedynie od wewnątrz lub kluczem od zewnątrz, a klucz ma tylko personel.
- Wizyta kontrolna czy coś Pani dolega?
Wydała z siebie nieartykułowane „Emm...” i przewróciła oczami po suficie, po czym nabrała powietrza w płuca. Spojrzała na doktorka i wypuściła powietrze:
- Dolega... Na pewno nikt nie wejdzie? - Spojrzała jeszcze raz na drzwi.
- Czuje Pani jakieś swędzenie, pieczenie, zaobserwowała zmiany skórne? - Wymienił to, co może zaobserwować sama, jak mu powie, to przecież jej nie osądzi. Wenerka mogła zdarzyć się każdemu. - Na pewno nikt nie wejdzie. - Zachowywał pełny profesjonalizm, nie licząc tego, że opakowanie prezerwatyw stało na jego biurku.
Położyła prawą dłoń na blat stołu i zaczęła nerwowo uderzać palcami, lewa ręka znalazła się między nogami. Patrzyła na doktorka z szerokim uśmiechem zdradzających rząd zadbanych zębów i spięcie pacjentki, które bardzo słabo było maskowanie. Nagle jednym tchem wyznała ...