Nobody Cares
Data: 14.12.2019,
Kategorie:
Nastolatki
prostytucja,
różnica wieku,
Autor: Ravenheart
... mamusi…
Wystarczyło kilka ruchów i poczuła, że mężczyzna zbliża się do orgazmu. Zacisnęła uda i pozwoliła, aby głęboki okrzyk wyrwał się z jej ust. Niech myśli, że ona także przeżyła rozkosz. Będzie zadowolony.
Stęknął i wypełnił ją swoim nasieniem. Chwilę trwał, zawieszony w przedłużającej się chwili ekstazy, a potem wycofał się z niej powoli i, ciężko dysząc, poklepał ją po pośladku. Rzuciła okiem na zegarek. To nie był koniec, raczej szybki numerek na początek.
– Kocham cię, córeczko – zamruczał.
– Ja też cię kocham, tatusiu – uśmiechnęła się słodko i sięgając między nogi. – Ojej, ale tego dużo było! Jestem cała w twojej śmietance!
Spotkanie trwało trzy godziny, z małymi przerwami. Na koniec po prostu położyli się obok siebie na wielkim hotelowym łóżku, odpoczywając w półdrzemce. Czuła się dobrze.
Był miły, sprawny i nie wymagał żadnych udziwnień – zdarzali się jej dużo gorsi klienci. Odpychająca brzydota niektórych przypominała aktorów z reklamy ostrzegającej młode dziewczynki przed zagrożeniami okrutnego świata. Brzuchaci, chamscy, przepoceni. Prostacy. Zdarzali się także inni – zawstydzeni i zakompleksieni. Delikatni, jakby przerażeni własną śmiałością. Ot, urzędnicy wydający pieniądze ciężko zarobione na państwowej posadzie, aby poznać smak zakazanego owocu. Trafiali się początkujący mafiosi. Krzykliwi, wulgarni, obwieszeni złotem i rozsiewający wokół siebie zapach zagranicznej wódki. I biznesmeni – tacy jak ten ostatni. Pełen przekrój ...
... społeczeństwa. Pełen przekrój wymagań. Chcieli, żeby nazywać ich tatusiami, bić skórzanym pejczem, przebierać się w dziwaczne stroje, sikać na nich. Spełniała posłusznie wszystkie ich zachcianki. Nasz klient – nasz pan.
Dzwonek komórki zadźwięczał cicho. Westchnęła i powróciła do rzeczywistości. Wstała, ubrała się szybko i sprawnie. Robiła to nie pierwszy i nie ostatni raz. Spojrzała na leżącego w zmiętej pościeli mężczyznę. Może inna dziewczyna na jej miejscu poczułaby mdłości. Nienawidziłaby jego – i siebie – za to, co razem zrobili. Jej, Nataszy, było już wszystko jedno. Podeszła do niego i nachyliła się, ponownie przywołując na twarz wystudiowany, wyuczony uśmiech. Wiedziała, co powinna powiedzieć.
– Tatusiu, dziękuję… byłeś cudowny. Uwielbiam to z tobą robić.
Otworzył oczy i zobaczyła w nich ten sam – jak zawsze – błysk perwersyjnego zadowolenia.
– Kocham cię, córeczko. Jesteś sto razy lepsza niż mama.
– Och, naprawdę? Tatusiu, kocham cię! Zawsze będę twoja. A kiedy będę starsza, zrobisz mi takiego ślicznego dzidziusia, dobrze? Będę miała większe cycuszki! Dla niego i dla ciebie.
Szybko chwyciła małą poduszkę i jednym ruchem wcisnęła ją sobie pod koszulkę, pokazując mu ciążowy brzuszek.
– Chciałbyś tak? Chciałbyś mi zrobić brzuszek? I robić dobrze swojej ciążowej córeczce?
Wiedziała, że to mu się spodoba. Nie zawiodła się. Z błyszczącymi oczami wyciągnął rękę w kierunku spodni i z lubieżnym uśmiechem wyciągnął kilka banknotów. Były tam niebieskawe hrywny, ...