Tajemnicze źródła
Data: 11.06.2023,
Kategorie:
Nastolatki
Twoje opowiadania
Autor: Albastor
... wypełniona trzydziesto centymetrowym chujem Murzyna.
Rozdział VI
Przez całą noc, przy pełni księżyca, ogromny szary pies biegał z miejsca na miejsce, zagubiony i przerażony, podczas gdy wypita woda goniła go niemiłosiernie, a on szukał jakiegokolwiek pocieszenia. Po drodze zapłodnił trzy bezpańskie suki ale to wszystko było dla niego mało. Jego strach przed małymi trzęsieniami ziemi był prawie równy pragnieniom wywołanym przez cudowny płyn z zaczarowanych źródeł. Nie mógł znaleźć spokoju ani satysfakcji! A teraz, gdy wschodnie niebo rozświetliło się wschodzącym słońcem, wyczuł zbliżający się kataklizm, instynkt podpowiadał mu, by uciekać w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Zawył do zachodzącego księżyca.
Zapach dotarł do wrażliwych nozdrzy psa, a jego uszy odłożyły się w poruszeniu. To była ona - uratuje go, był tego pewien. W końcu wiedział, co robić. Szybko pobiegł za cudownym zapachem suczki-dziewczynki i za jej słodkim głosem.
Wijąc się w panice, Madzia zauważyła, że wielki szary pies patrzy jej w oczy i aż zbladła. Jego górna warga drgnęła, ukazując długie, ostre kły i warknął groźnie. Krzyknęła ponownie, gdy poczuła znajomy już przypływ paniki i podniecenia, tuż przed tym, jak pies rzucił się na nią i przewrócił ją na podłogę.
Ogromny pies dopadł dziewczynkę w mgnieniu oka. Po tak długim i strasznym strachu w końcu znalazł źródło jedynego znajomego zapachu, który dawał mu spokój. I wiedział, co ma zrobić. Jego ogromny nos wepchnął się między jej uda i jeszcze ...
... raz przesunął językiem przez małą, gorącą szczelinę tej małej suki. Smakowała tak dobrze! Raz po raz zanurzał język w jej wilgoci. Smakowała teraz inaczej, ale wciąż była tą jedyną.
Madzia wiła się na podłodze. Rozłożyła szeroko nogi przed wielkim językiem olbrzymiego psa. Był taki szorstki i gorący. Ale jego nos był zimny i tak cudownie łaskotał. W kilka sekund zapomniała o mamie i chłopcu z ogromnym kutasem, tatusiu i ślicznej rudowłosej dziewczynie. Cały jej świat stał się psem i jego cudownym, wirującym, silnym językiem.
W mgnieniu oka język wielkiego psa doprowadził dziewczynkę do spektakularnego orgazmu, orgazmu, który nie miał ustać. Uwielbiał jej cipkę bez litości, drażniąc jej małą łechtaczkę do szaleństwa. Madzia wiła się i wierciła na grzbiecie, z nogami opartymi o podłogę, by unieść tyłek do góry i dać psu lepszy dostęp. Jej pupa wirowała na podłodze, gdy skręcała się w niekontrolowany sposób.
Ale wkrótce piesek chciał więcej - dużo więcej. Namydlił swoją małą sukę-dziewczynkę, teraz nadszedł czas, aby spełniła swój obowiązek. Nadszedł czas, by zaspokoiła tę straszliwą potrzebę, która pulsowała w jego mózgu i sprawiała, że krew się w nim gotowała. Cofnął się i warknął na nią, dając jej znać, że to jego kolej. Ugryzł ją w bok i szczekał głośno.
Madzia bała się dużego psa. Bolało, kiedy ją ugryzł, mimo że nie przeciął jej skóry. Jej intensywna potrzeba seksu wciąż ją przytłaczała, ale jak pies mógł to naprawić, jeśli nie swoim językiem? Czego chciał? Dlaczego ...