Tajemnicze źródła
Data: 11.06.2023,
Kategorie:
Nastolatki
Twoje opowiadania
Autor: Albastor
... szczekał i warczał na nią? Musiała od niego uciec. Przetoczyła się na przód i próbowała wstać, mając zamiar pobiec do łazienki i odciąć się od psa.
Pies był bardziej zirytowany swoją małą suką-nastolatką, a jego potrzeba doprowadzała go do szaleństwa. Próbowała przed nim uciec! Kiedy wstała, rzucił się do przodu i złapał jej ogon w swoją masywną szczękę.
- Owwwwwww! - Madzia wrzasnęła, gdy została złapana. Wtyczka w jej tyłku, o wiele za szeroka, by wyjść, dopóki ktoś nie zwolnił tajnego przycisku, pociągnęła ją do tyłu. Co gorsza, ogromny pies uniósł ogon, chwytając go zaledwie cal od jej tyłka i odrywając jej stopy od ziemi. Zwisała z bólu, próbując utrzymać swój ciężar na rękach, całkowicie zdana na łaskę ogromnej bestii. Nigdy w życiu nie zaznała takiego przerażenia. Dlaczego mama lub tata nie mieliby jej pomóc?
– Przestań, ty parszywa bestio!- Mariusz wrzasnął na wielkiego psa, który brutalnie rzucił Madzię na ziemię. Pies przypomniał sobie brutalne kopnięcie, które otrzymał wcześniej, i odsunął się od wielkiego mężczyzny, przyglądając mu się nieufnie.
- Tatuś! - Madzia płakała, kiedy gramoliła się z powrotem na nogi i chwyciła ojca za łydki -Tatusiu, dziękuję! Chciał mnie skrzywdzić! Znowu mnie uratowałeś - spojrzała w twarz tatusia, gotowa, by ją podniósł i zatroszczył o jej desperackie potrzeby. Ale zobaczyła, że na pasie tatusia, nabita na jego kutasa, unosi się śliczna rudowłosa dziewczyna a wyraz twarzy tatusia, kiedy patrzył z góry na Madzię, zmroził jej ...
... krew w żyłach.
Mariusz spojrzał na swoje dziecko i przemówił zimnym, przerażającym tonem: - Padnij na ręce i kolana, Madziu, teraz!
Ale wtedy poczuła zimny nos na jej tyłku i silny język ponownie przejechał przez jej wrażliwą szczelinę i krzyknęła:
- Och, och, nie, on mnie skrzywdzi! Tatusiu, proszę! Nie pozwól mu!”
W panice Madzia próbowała wstać, ale tatuś przytrzymał ją nisko i nie mogła podnieść się z ziemi. A kiedy próbowała odsunąć się od psa, tatuś przytrzymał ją w miejscu. Była przerażona. Ciągnęła i szarpała w jedną i drugą stronę, ale została uwięziona przez ręce taty, podczas gdy pies krążył, warczał i lizał jej małą szczelinę swoim długim językiem.
- No dalej, parszywe zwierzę, na co czekasz? - Madzia usłyszała głos taty. A potem szepnął jej do ucha:
- Przygotuj się Madziu, nadchodzi, nadchodzi twój nowy chłopak. Bądź teraz dla niego dobrą małą suką.
I wtedy pies w końcu wskoczył jej na grzbiet.
Przednie łapy psa natychmiast owinęły się wokół szczupłej talii Madzi i uwięziły ją. Jego duża waga mogłaby z łatwością zmiażdżyć ją na podłogę, gdyby nie to, że tatuś trzymał do góry, zmuszając ją do napinania słabych ramion, aby się utrzymać. Pies szarpał ją od tyłu z ogromną szybkością, a coś ciepłego i mokrego ciągle kłuło ją po udach i brzuchu. Gorące strumienie płynu, tryskające z tego czegoś, parzyły jej wrażliwą skórę.
- Och, och, och, och! NIE! NIE! NIE! - Madzia wrzasnęła, gdy cokolwiek to było, znalazło ślad w jej maleńkiej szczelinie i weszło ...