Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik
Data: 19.06.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Twoje opowiadania
Autor: Historyczka
... kutasa! Nawet żadna jebana kurew mi tak nie robiła! Aaa!
Moja głowa pracuje: góra, dół. Góra, dół! Coraz szybciej.
Przeczuwam się, że zaraz się spuści. Ale co tam. Chcę, by był maksymalnie zadowolony. Bardziej już się nie da podnosić tempa. Mimo pracy głową staram się utrzymywać z nim kontakt wzrokowy. Niech widzi moje oczy. Pewnie dostrzega w nich oddanie? Pan kierownik sapie… nie, dyszy! Wreszcie wyczuwam jego punkt kulminacyjny. Spełnienie. Antoni krzyczy:
– Aaaaaa!
Potężna lawa wlewa mi się do ust. Domyślam się, czego może ode mnie oczekiwać. Połykam jego nasienie. Ssąc, przyjmuję wszystko. Na koniec, nawet wtedy nie tracąc kontaktu wzrokowego, językiem zlizuję resztki spermy z męskości, szczególnie dokładnie omiatając żołądź.
Antoni długo nie może ochłonąć. Najpierw sapie, potem jeszcze jakiś czas ciężko oddycha.
– Jak dobrze, że cię dorwałem w swoje łapska! Jak dobrze, że się zgodziłaś mi dawać… Jak dobrze, że potrafisz obciągać tak mistrzowsko, jak zawodowa kurwa!
A ja biedna milczę. Bo co mogłabym powiedzieć? Ale nadal patrzę się mu prosto w oczy.
Czy moje zdradzają mu, co czuję i myślę? O nie! Tak nie może być! Miałby wiedzieć, że ta przedziwna i upokarzająca sytuacja podnieca mnie?!
Że podnieca, jak cholera…
Wreszcie zajeżdżamy do tego cholernego motelu. Typowy przybytek dla kierowców tirów, nieopodal stoją wielkie ciężarówki. Gdy tam wchodzimy czuję na sobie wzrok wszystkich mężczyzn. Zwłaszcza, że Antoni daje im powód do tego – lokuje rękę na moim tyłku. ...
... Zawstydzona, odtrącam ją, ale gdy podchodzimy do recepcji – stary, siwiutki portier łypie na mnie okiem i porozumiewawczo mruga do urzędnika, jakby zdając się mówić – “Niezłą cizię sobie pan przywiózł! Czyżby zapowiadała się gorąca noc?!”
Uśmiechając się – staruszek przelizuje wargi… tym razem jakby pokazując mi, gdzie najchętniej pooperowałby tym jęzorem. Jestem skonsternowana, zawstydzona. W dodatku kierownik znowu kładzie mi dłoń na pośladkach. Nie mam wątpliwości, że widzą to kierowcy tirów biesiadujący z piwem przy stolikach. Żeby nie robić kolejnej sceny z odpychaniem ręki, sama odsuwam się nieco. Antoni, z triumfującą miną, głową pokazuje na mnie staremu, jakby się chwalił – widzisz, jaką sztukę upolowałem?! I rzeczywiście nachyla się do jego ucha i szepcze: – Zdrowa dupa! Co nie?
Obserwuję, jak portier, szczerząc zęby, wznosi kciuk do góry i podaje klucz do pokoju. Myślę sobie, że to klucz, który symbolicznie pieczętuje mój los…
– Sam bym ją chętnie przedupcył! – odpowiada szeptem, a głośno: – Ten sam numer co zawsze! – Na wpół kpiąco, a na pewno sprośnie uśmiecha się staruszek.
O Boże! – Myślę. – A więc niejedną nieszczęsną kobietkę ten drań już tu zwabił, niejedna musiała właśnie w tym motelu dać mu tyłka. Tak samo, jak teraz ja… Do tego, przecież dokładnie na tym samym łóżku, na którym już niejedną wyobracał.
O tym samym pomyślał najwidoczniej portier, bo rzucił:
– Miłego wieczora! I… długiej nocy! Życzę panu. I… pani!
No tak – myślę – na pewno będzie miła… ...