Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik
Data: 19.06.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Twoje opowiadania
Autor: Historyczka
... niewiele… Zwłaszcza, że zdaje się, miał na mnie niemałą chrapkę… Na tych randkach prawił takie komplementy, że omal odlatywałam. Całował mnie jak wariat. A ja, naiwna gąska… a raczej, głupia cipa… pozwalałam mu na bardzo dużo. Stanowczo zbyt dużo.
Kiedy już właściwie byłam zdecydowana pójść z nim do łóżka, przypadkowo podsłuchałam jakąś rozmowę, która mnie poważnie zaniepokoiła, mimo, że dobiegały do mnie ledwie jej strzępy. Za dużo było tam podejrzanych zwrotów “lewe faktury”, “wrobić”, “prosty wał” itp.
Mimo, że byłam wtedy u niego w domu, na wpół rozebrana i wszystko wydawałoby się zmierza do tego, że zaraz mnie w końcu zdobędzie, nie uległam mu. Ależ był zawiedziony. I wściekły. Obawiałam się, że posiądzie mnie siłą. I był tego naprawdę bliski. Z wielkim trudem udało mi się nie dopuścić do tego, żeby mnie przeleciał…
Od tej chwili bacznie przyglądałam się wszystkim jego ruchom w firmie. A on… po tym, gdy mu nie dałam… jeszcze bardziej mnie pożądał. Odniosłam wrażenie, że chęć zaliczenia mnie stała się jego życiową obsesją. Nachodził mnie. Bombardował telefonami. Groził, że zrobi wszystko, żeby mnie zdobyć.
Dość szybko obnażył swoją drugą twarz – nikczemnika, gnębiciela…
W międzyczasie zorientowałyśmy się, że w firmie wystąpiły nieprawidłowości. Jednak zbyt późno. Zdążył nas zadłużyć i wkręcić w karuzelę vatowską. Doprowadził mamę do finansowej katastrofy i jednocześnie utraty zdrowia.
Największy nikczemnik, jakiego znałam…
A teraz ten typ siedzi sobie tutaj, ...
... jak gdyby nigdy nic i bezczelnie szczerzy do mnie zęby. Uśmiecha uwodzicielsko, jak jakiś małomiasteczkowy Casanova.
– Przysiądźmy się do pana Tomka! – Antoni popycha mnie w stronę stolika, lekko klepiąc po tyłku.
– Do tego drania? Nigdy – odpowiadam cicho.
– Ależ tak, moja… – tu szukał słowa – kobietko.
“No przecież nie ma sensu mu się stawiać… a zwłaszcza po tym, jak już mnie miał… Jeszcze obraziłby się, zerwał umowę… i okazałoby się, że przespałam się z nim, zupełnie na darmo… Przespałam? Pozwoliłam się perwersyjnie wykorzystać!”
Jednocześnie świta mi w głowie niepokojąca myśl – “a może oni są w zmowie?!” Niepokoję się tym bardziej, że witają się ze sobą nad wyraz serdecznie. Ten drań – Tomasz – patrzy na Antoniego pytająco, jakby zaciekawiony, zdaje się zgadywać – “I co? Zaliczyłeś ją?” Zaś urzędnik, uśmiechając się, jakby sprośnie, zdaje się triumfować i mówić – “Spokojna głowa. Miałem ją, jak chciałem!” Teraz przenosi wzrok na mnie.
– Marto! Jesteś piękna i kusząca, jak zawsze!
Powinnam podziękować za komplement, ale milczę.
– Wyglądasz na nieco wymęczoną? – powiedziawszy to, porozumiewawczo mrużąc oko, zerka na kierownika.
“Boże! Co za wstyd! Właśnie przed chwilą nadstawiłam tyłka staremu, obłudnemu urzędniczynie… żeby inny hultaj napawał się tym i pewnie wkrótce mi to wytykał… Zaraz powie – “mi nie chciałaś dać, a ten starszy pan cię wydupczył…” Oczywiście nic nie odpowiadam. Chciałabym popatrzeć mu w oczy wyzywająco, ale sytuacja, w jakiej się znajdowałam – ...