1. Niemoralna propozycja. Marta i urzędnik


    Data: 19.06.2023, Kategorie: Brutalny sex Twoje opowiadania Autor: Historyczka

    ... Wypada po jednej na dwóch. Jak się dzielimy?
    Przypadam w udziale tirowcom. Marzena – Surowemu i byłemu wspólnikowi.
    Obie wiemy, że nasz opór jest daremny, dlatego, żadna z nas nie próbuje tego przerwać. Wkrótce czuję na sobie olbrzymie cielsko Baryłki. Kątem oka widzę, że na mamę gramoli się Antoni.
    Czuję jak penis zdobywcy szuka drogi do mej norki. I dość łatwo ją znajduje. Gdy wydaję z siebie pierwszy jęk, moja matka stęka już przeciągle. Widzę, że Tomasz chce podać jej swego fajfusa do ust, ale ta go odpycha. Tego samego chce ode mnie Benek. Wiem, że i tak dopnie swego, niezależnie od mojej zgody, wobec czego pozwalam mu wylądować w buzi.
    Pierwszy raz w życiu mam sobie dwóch mężczyzn na raz. Moje myśli są jednoznaczne: – oddaję się, jak na jakimś pornolu… oddaję się jak dziwka.
    Kierowca władczo trzyma mnie za włosy, zdaje się komenderować – Ssij, suczko… ssij.
    Nie przestaję kątem oka obserwować Marzeny. Odrzucony Blagier  znajduje sobie inne miejsce. Prosi kierownika by przytrzymał mamę nabitą już przez niego, by on sam mógł wziąć ją… w pupę!
    Obserwowanie mojej własnej rodzicielki, jak jest posuwana, już samo w sobie jest czymś co najmniej mocno odjechanym, zaś przyglądanie się, jak dobiera się do niej ten nikczemnik i do tego ładuje ją w zadek, to prawdziwa perwersja…
    Natychmiast potem widzę, jak dwaj mężczyźni pracują przy mojej mamie jak dwaj kowale kujący na przemian żelazo… Nawet sapią jak miechy kowalskie… A mama? Jest rozpalona, jak kute żelazo… Jęki nie ...
    ... pozostawiają wątpliwości, że jest jej dobrze… że jest jej rozkosznie.
    Tymczasem tirowcy, rozkoszujący się moimi wdziękami, jakby im pozazdrościli. Postanawiają brać mnie w nieco inny sposób. Chcą posiąść mnie jednocześnie wchodząc w moją cipkę. Przestraszona protestuję. Przecież mogą mnie rozerwać! Jednak oni nie zważają na moje protesty, mało tego, zachowują się tak, jakby była to dla niech nie pierwszyzna.
    – Pamiętasz tę rudą Ukrainkę Olgę w Radomiu, tę wysoką trajkotkę – przypominał Benek kompanowi – jak żeśmy ją wtedy posunęli?
    – Co mam nie pamiętać! Ale była jazda! Trochę żeśmy jej cipulkę rozepchali. Ale jazgotała!
    Przerażona, próbuję ich powstrzymywać:
    – Nie… nie róbcie mi tego…
    Jednak czuję, jak do wacka “Baryłkowego” dołącza drugi, twardy walec. Gdy ten pierwszy się wysuwa, drugi zajmuje jego miejsce.
    Jęczę jak oszalała.
    – Jak możecie jej to robić! – To moja matula włącza się w obronę córki. Surowy zatyka jej usta, ale Tomasz, śmiejąc się, odwodzi go od tego.
    – Ależ pozwól wypowiedzieć się pani Marzenie. To jej matczyne prawo, bronić córuchny.
    Jednak, wypowiadając te słowa, ładuje się jej w tyłek z całej siły.
    – Aaaaaach… jak wy nas traktujecie… ach! – Mama najwyraźniej czuje zarówno upokorzenie, jak i rozkosz.
    Mężczyźni nie tylko się tym nie przejmują, ale wręcz tym chętniej podejmują próbę wbicia się we mnie jednocześnie.
    – Auuuaaa! – krzyczę.
    Ich ręce mocno trzymają mnie za biodra, równocześnie tirowcy wpychają we mnie swe twarde maszty.
    – Nie… aaa… ...