1. Poliamoria — inicjacja [rework]


    Data: 26.12.2019, Kategorie: poliamoria, inicjacja, seks w trójkącie, mistyczne, wyobraźnia, Autor: XeeleeFirst

    ... niemalże od dzieciństwa lub od wczesnej młodości... aż do śmierci. Tacy ludzie są wysłańcami. Ktoś ich nadał w paśmie poza-elektromagnetycznym, czyli oni się tu po prostu urodzili i już. Ludzie myślą, że trzeba nadsłuchiwać sygnałów z kosmosu w paśmie fal radiowych, aby odkryć inną cywilizację. Jest to bzdura. Zachodzą zdalne interwencje szczególne i ogólne. Wyjątkowi posłańcy... swoją drogą, ale poza tym występują zmasowane inkarnacje dość licznych grup ludzi, takich jak ty i ja.
    
    – Rozumiem... Mozart, Beethoven, Bach i Einstein… ale te zmasowane inkarnacje...
    
    – Beata! Ty wypełniasz szczególną misję życiową i należałoby cię zaliczyć do inkarnacji szczególnych, ale znam cię dopiero od trzech godzin i dlatego czegoś jeszcze nie rozumiem. Wiem jednak, iż do elementarnych, systemowych wymogów przetrwania naszej cywilizacji należy konieczność realizacji wszystkich podstawowych mitów ludzkości. Ulisses musi wracać. Argonauci i Tezeusz muszą wyruszać na wyprawę, a kto inny jeszcze musi dbać o misteria Dionizejskie – wyrzuciłem z siebie całą tyradę.
    
    – Ja to pojmowałam prościej. Po prostu wiem, że ludzi, którzy przeszli inicjację są inni, działają lepiej lub może inaczej. Tak, jak gdyby odcyfrowali jakiś kod, albo lepiej… po inicjacji odczytują różne rzeczy inaczej. W szczególności patrzą na owych zazdrosnych, szamocących się o wyłączność, cierpiących z powodu zdrady jak na jakiś prymitywnych baranów. To jest jednak w pierwszej kolejności, bo potem ich wyprostowana psychika ...
    ... i uruchomiona energia umożliwia im bardzo skuteczne i kreatywne działania.
    
    Po owej dłuższej swojej deklaracji ideowej Beata spojrzała znowu na zegarek. Ojej! Wychodzę już! – ale zapytała jeszcze nagle:
    
    – Adrian, czy ja ci się podobam?
    
    – Jest inaczej! Ja się w tobie zakochałem – wiem, co mówię!
    
    – Więc jeśli tak, to będziesz kochał już dwie kobiety. To się nazywa wtedy poliamoria.
    
    Wkrótce staliśmy już w śniegu, koło naszych samochodów. Spoza chmur wydostało się na chwilę pomarańczowe, zachodzące o tej porze Słońce. Beata nie powiedziała już ani słowa więcej. Ja wydusiłem z siebie: ”Dziękuję Ci…”
    
    Patrzałem, jak zapaliła światła, jak cofnęła swoją Hondę i jak odjechała. Pomyślałem
    
    sobie... ”To jest jakiś nowy początek”.
    
    Niespiesznie jechałem autostradą do tego wielkiego miasta. Podążałem na spotkanie z Beatą.
    
    Ważne wydarzenia życiowe trudno jest zaplanować. Siły większe ingerują w nasz los. Dość powiedzieć, że nasza randka nie była spotkaniem pierwszym i ostatnim. Umówiliśmy się jednak ponownie w jej mieście, w hotelu położonym blisko zjazdu z autostrady A4. Jadąc, medytowałem. Próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego perspektywa spotkania z Beatą była dla mnie tak wielką atrakcją? Niezbyt szybka jazda autostradą zawsze pomagała mi znajdować rozwiązania. Już po trzydziestu kilometrach uświadomiłem sobie wyraziście, co mnie tak pociąga. Beata powiedziała przecież „jeśli chcesz przeżyć wiele niezwykłych wydarzeń, to trzymaj się mnie”.
    
    Korciło ...
«12...789...13»