Arystokrata (XIII)
Data: 06.01.2020,
Kategorie:
Brutalny sex
homoseksualizm,
niewolnicy,
Autor: violett
... mu nieistotne sprawy i myśli.
Czujnie śledził niepowodzenia polityczne Trybunału na Starym Kontynencie i poważnie przyjmował ostrzeżenia klanów ze wschodnich landów o niedoborze siły roboczej. Abstrakcyjna polityka zagraniczna prowadzona przez oderwanego od rzeczywistości Kantera wiodła do konfliktu zagrażającego ładowi i stabilności społecznej Nowego Kontynentu.
Trochę czasu zajęło Robertowi zrozumienie, do czego dążyła rodzina Standfordów i dlaczego powinien być dumny ze swoich rodziców. Nie wahali się narazić własnego bezpieczeństwa dla dobra funkcjonowania kraju, w którym równowaga pomiędzy demokracją wśród klanów i ich kulturą a podstawą do pełnej realizacji praw rozwoju przemysłowego oraz trwałej ochrony dóbr była niezbędna dla zachowania pokoju. Po wojnie Kontynentów, za czasów młodości Roberta seniora, przywódcy bez poparcia klanów zdecydowali się na radykalne zmiany w Trybunale oraz dopuszczenie do niekontrolowanego, z pozoru nieszkodliwego, napływu bogatych uchodźców ze Starego Kontynentu. Ustalenia, wbrew sygnałom, że krótkoterminowe zyski nie powinny mieć pierwszeństwa przed długoterminowymi konsekwencjami, spowodowały wyludnienie w dzielnicach będących rezerwuarem siły roboczej. Nowe, prężnie rozwijające się biznesy potrzebowały rąk do pracy, a podaż nie nadążała za popytem. Stosunkowo wysokie zapotrzebowanie na niewolników i spadek urodzeń wśród populacji w rejonach przyznanych imigrantom, doprowadziły do spięć i konfliktów z właścicielami racjonalnie ...
... gospodarującymi na zatwierdzonych terytoriach już kilkadziesiąt lat wcześniej.
Robert, świadomy następstw podejmowanych kolejno błędnych decyzji, nie zamierzał angażować się w rozgrywki pomiędzy gildiami handlowymi a Trybunałem. Skupił się na umocnieniu, a przede wszystkim uniezależnieniu Holdingu Rays Valley od zawirowań na rynkach niewolniczym i wydobywczym. Pragnął też utrzymać Martę z dala od bezpośredniego zaangażowania w spór gildii handlowych z przedstawicielami Rady, niestety bez powodzenia. Dopiero zaskakujące wejście siostry do świata bezwzględnej polityki, sprowokowało go do bardziej zdecydowanego działania, tyle że za późno. Nie docenił siostry, jej uporu i charyzmy. Zobowiązany danym słowem, starał się nie wchodzić w kolizję z jej planami, ale równocześnie ze strategią młodej kobiety, nie do końca dla niego zrozumiałą, realizował własne plany, których celem było zapewnienie pannie Rays bezpieczeństwa tam, skąd nie oczekiwała ataku.
Wciąż kontrolował wiele obszarów gospodarki na kontynencie, pociągał za wiele sznurków, by tak się działo, i chociaż Robertowi zdawało się, że wszystkie dozorował, to nie posiadał już pewności, czy aby były jeszcze wystarczająco mocne i stabilne jak dawniej. Za długo pracował z ludźmi pokroju Savrosa albo Rasty Kerta, aby nie stać się więcej niż ostrożnym wobec niepewnych sojuszników. Marta rozgrywała na samym szczycie, ryzykownie obstawiała i nie zważała na stawkę, którą mogło być jej życie.
Obawiał się, czy wystarczy siostrze ...