1. Arystokrata (XIII)


    Data: 06.01.2020, Kategorie: Brutalny sex homoseksualizm, niewolnicy, Autor: violett

    ... zupełnie innego.
    
    – O czym ty gadasz? – Słowa Emila mocno zaintrygowały Roberta. – O co mu chodzi według ciebie?
    
    Potężny mężczyzna odwrócił wzrok i westchnął.
    
    – Tego właśnie jeszcze nie wiem… Jestem pewny, że Cichy gra w zupełnie innej lidze niż my i najmniej mu zależy na niewolnikach. Widziałeś, żeby przebierał towar? Bierze wszystko jak leci i sprzedaje na pierwszej lepszej licytacji. Znika na całe tygodnie i włóczy się po landach, chuj wie, czego szuka… Pamiętasz, jak dwa lata temu wpierdolił się na północy z lewym uzbrojeniem?
    
    – No, było coś. Dał znać wtedy Nargisowi i Daytonowi, chociaż doskonale wiedział, że jeszcze jestem z Albertem w pobliżu z transportem dla Riyenów.
    
    – Tylko im. A jak myślisz, dlaczego? – Kunaj uniósł pytająco brwi, a na twarzy pojawił się paskudny grymas. – Bo Nargis to świr i za dodatkową kasę, którą nie trzeba się dzielić, zrobi wszystko i jeszcze więcej, a przy tym będzie milczał jak grób, a Daytonowi nawet do głowy nie przyjdzie, że ktoś go może wyruchać, przy okazji korzystania z jego pomocy. On sam ze sobą nie dzieli się myślami. Ale mniejsza z nimi, po kiego wała nasz małomówny przyjaciel wybrał się w strony, z których kilka dni wcześniej się ewakuowaliśmy, bo robiło się mocno bardzo nieprzyjemnie?
    
    – Pierdolisz… – mruknął Rays, nie ukrywając, że słowa Emila wywarły na nim wrażenie.
    
    – Gdybym pierdolił, to bym dupą ruszał – zauważył ironicznie Kunaj. – Pytanie: komu płacił i za co? A raczej: z kim nie zdążyło dojść do ...
    ... transakcji, bo buntownicy omal mu się do dupy dobrali?
    
    Robert, patrząc bez wyrazu w oczy kumpla, zastanawiał się, czemu wtedy zignorował tę wiadomość o nieudanej wyprawie Milczura. Może dlatego, że wieść dotarła do niego dopiero po kilku tygodniach i to w zbagatelizowanej formie? A może, bo nie mógł dojść do ładu ze sobą samym i tygodniami nie wychodził z podziemi?
    
    – Z jakiej okazji wzięło cię na zwierzenia? – zapytał poważnie. – Masz coś do Cichego? – Rays nie mógł zignorować takich informacji, ale nauczony doświadczeniem nikomu nie ufał. – Dlaczego akurat mnie to mówisz?
    
    – A z kim mam mówić? – Emil obruszony odparł pytaniem na pytanie. – Szaleńcowi Kertowi? A może Albercikowi, który nie widzi niczego poza końcem swego chuja. Może i jestem prostakiem i narwańcem, ale na pewno nie kretynem i samobójcą.
    
    Na chwilę obaj mężczyźni pogrążyli się w myślach. Pierwszy odezwał się Robert:
    
    – Do czego zmierzasz?
    
    Kunaj spojrzał się na niego z ukosa i powiedział wprost:
    
    – Ja bym go zlikwidował.
    
    – Chcesz zabić arystokratę?! – spytał z wymuszonym niedowierzeniem.
    
    – Przy najbliższej akcji w dzielnicach palnąłbym mu w łeb, zwalił na wypadek przy pracy i byłoby po sprawie.
    
    Prostota pomysłu i śmiałe słowa mogły wywołać podejrzenie o toporną prowokację.
    
    – Zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? – Rays nie zamierzał okazywać kumplowi, jak bardzo przypadł mu do gustu pomysł, który zresztą od dawna zaprzątał jego myśli. – Wiesz, co za takie coś grozi?
    
    – Wiem – uciął ...
«12...678...27»