1. Marta i sztuczna inteligencja (całość)


    Data: 07.01.2020, Autor: Historyczka

    ... wrażenie, że ktoś stamtąd się na nich gapi… Domyślała się, że to tylko złudzenie. Tym razem Armand całując ją, delikatnie pieścił piersi przez bluzkę.
    
    - Są wspaniałe! – Szeptał jej czule do ucha.
    
    Marta była w siódmym niebie. Bała się tylko, że jeśli teraz, na tej ławeczce, podciągnie jej spódnicę i zechce ją posiąść, ona nie będzie potrafiła się opierać…
    
    W pewnym momencie zaskoczył ją. Powiedział, że ma taki mały fetysz, który wielce zwiększa jego doznania. Poprosił, aby pozwoliła mu zawiązać jej oczy apaszką. I, za nic w świecie, nie podglądać! Gwarantował, że wstanie z ławki i dosiądzie się z drugiej strony i że za każdym razem ona poczuje jakby się zmieniał, jakby zupełnie inny kochanek miał całować jej usta.
    
    Dla Armanda zrobiłaby wszystko.
    
    Szybko przekonała się, jak ekscytujące jest mieć zawiązane oczy. Zdało jej się, że zmysły pozawzrokowe natychmiast stają się o wiele bardziej czułe.
    
    Czekała z niecierpliwością na kolejny pocałunek.
    
    Okazało się, że Armand nie kłamał! Zawiązane oczy powodowały, że wydawało jej się, iż wszystko jest jakby inne! Że dosiadający się z innej strony chłopak, jakby inaczej pachniał, jakby inaczej dotykał… i jakby inaczej całował!
    
    Ulegle oddawała mu swe usta, ale czuła, bardzo niepewny pocałunek, jakby całowała się z nim pierwszy raz. Mało tego. Wydawało jej się, że drżą mu ręce. Ewidentnie drżały, gdy muskał jej piersi. Chwytał je jakby bardziej nieśmiało, jakby zaskoczony tym, że może je dotknąć.
    
    Marta szeptała:
    
    - ...
    ... Jesteś niesamowity… miałeś rację, dzięki opasce, wszystko jest jakieś inne…
    
    Zgodnie z jej oczekiwaniami, Armand nie odpowiedział ni słowem.
    
    Za to odpowiedziało nauczycielce, po jej wyznaniu, mniej delikatne uściśnięcie jej piersi. Jakby nieco odważniejsze już dłonie próbowały je śmielej pieścić. Potem zsunęły się na pośladki, suwały się po nich, jakby chciały określić ich wielkość…
    
    Kiedy puściły, usłyszała jak chłopak wstaje. Wkrótce, jakby z boku dobiegł szept Armanda:
    
    - Nie zdejmuj apaszki, teraz siądę z drugiej strony.
    
    Ten sam efekt. Znowu zdawało się jakby inny zapach, inny dotyk, inny pocałunek… Znów taki początkujący… niewyrobiony… Dłoń, jakby drobniejsza… poczuła ją na kolanie. Potem na biuście. Też na początku bardzo delikatna, też drżąca…
    
    Rozdygotana nauczycielka szeptała:
    
    - Naprawdę, potrafisz zaskakiwać… co ty ze mną wyczyniasz…???
    
    Ręka silniej ścisnęła biust. Macała go. Bez ani jednego słowa. I bez słowa wsunęła się pod spódnicę.
    
    - Ochhh… - przeciągle westchnęła Marta.
    
    Dłoń buszowała pod spódnicą, suwając się po udach kobiety. Odkryła koronkowe zakończenia pończoch. Wsunęła się głębiej i dotarła do nagiego ciała powyżej manszety. Jednak nie miała śmiałości penetrować dalej.
    
    - Chyba zdejmę apaszkę… chcę cię jednak widzieć…
    
    Po tych słowach, jak ręką odjął, chłopak wyciągnął rękę spod spódnicy i czuła jak odskoczył od niej.
    
    Zdumiała się. Po chwili zsunęła apaszkę. Armand siedział obok niej i uśmiechał się jakoś, jakby to nazwać? ...
«12...8910...14»