Marta i sztuczna inteligencja (całość)
Data: 07.01.2020,
Autor: Historyczka
... długo robiła makijaż. Dwa razy zmieniała spódnicę, w której miała wystąpić na randce.
Wreszcie, nadeszła ta chwila. Przekroczyła próg restauracji i rozejrzała się bacznie. Czuła, że nie jest w stanie ukryć swego przejęcia.
„Jest! Kurcze… on naprawdę wygląda zabójczo przystojnie! Jak na tych zdjęciach!”
Podczas kolacji dużo gadała, chyba tylko po to, żeby ukryć swą wielką tremę. Natomiast Armand nie wyglądał na speszonego. Miał pewne siebie spojrzenie i często się uśmiechał. Wypowiadał się niezwykle oszczędnie, ale to nadawało mu otoczkę tajemniczości. Marta odebrała go jako twardziela.
Czy to nie jest taki typ, który jest na zewnątrz twardy, niemal bezwzględny, a w środku wrażliwy jak „płomień świecy na wietrze? – Pytała siebie samą w duchu. – Na pewno taki jest… te wiadomości… te sms-y… świadczą o poetyckiej duszy i gołębim sercu.
Piekielnie ją podniecał jako mężczyzna. „Jego głos! Jego dłonie! Kuźwa! Czy ja właśnie trafiłam na faceta idealnego?”
Podczas randki w ogóle nie podejmował tematów historycznych, o których tak dużo dyskutował w mailach. Za to co raz rzucał:
- Masz piękne włosy.
Albo:
- Wybacz, ale muszę powiedzieć… masz piękną szyję…
Gdy tak mówił, przechodziły ją ciarki.
„Ja tu głupia plotę o Narodowych Siłach Zbrojnych, a on mnie kulturalnie uwodzi…”
Spodobało jej się, że nie był nachalny. Na pożegnanie pocałował ją w usta namiętnie, ale nie dobierał się.
Z jednej strony, ucieszyło ją to, że zachowuje się jak dżentelmen, ...
... z drugiej, była tak podniecona, że gdyby w tej chwili zaczął się do niej dobierać, nie ręczyłaby za siebie, gotowa była się oddać tu i teraz. Ulec nawet na podłodze.
Nie mogła się doczekać kolejnej randki. Znowu pisała do Armanda wiadomości na każdej międzylekcyjnej przerwie. Zachwycał ją kontrast między jego oszczędną rozmową na randce, a tym co wypisywał jej teraz.
„Jestem zachwycony Twoją urodą nie mniej niż Twą osobowością. Nie mogę spać, tylko rozmyślam o Twoich oczach!”
Na lekcjach nie potrafiła skupić się. Zadawała czytanie materiałów, a sama wpatrywała się w ekran telefonu. Wiele razy czytała każdą wiadomość.
„Nie mogę się doczekać, kiedy znowu będę patrzył w Twoje oczy… chcę znów poczuć dotyk Twojej dłoni…”
Druga randka przebiegała podobnie jak pierwsza. Marta dużo paplała, a Armand odpowiadał zdawkowo. Chociaż i tak wyciągnęła wiele informacji. Dowiedziała się, że często jeździ do Niemiec i Austrii, gdyż jako biznesmen, który nie boi się ryzyka, prowadzi rozległe interesy w kilku sektorach. Nieobca jest mu branża motoryzacyjna, paliwowa, a także walutowa, a nawet jubilerska.
Na dowód tego ostatniego, podarował Marcie złoty naszyjnik, misternej, jakby wschodniej roboty.
- Boże! Jaki piękny! Nie! Nie mogę tego przyjąć! Sporo waży… musi być bardzo drogi!
Kobieta była zachwycona swoim partnerem, zwłaszcza gdy ją zabrał na spacer do parku. Całowali się na ławeczce. Na wprost nich rosły kwietne krzaki, które sprawiały, że Marta miała nieustanne ...