Uzdrowicielka
Data: 17.01.2020,
Kategorie:
żona,
kochanka,
terapia,
Sex grupowy
orgazm,
Autor: XeeleeFirst
Od kilku tygodni żyję w czarnej rozpaczy. Mój mąż, którego kocham, wkrótce umrze. Od kilku miesięcy narzekał na bóle i zawroty głowy oraz znaczne osłabienie. Odwiedził w tym czasie kilku lekarzy. Nie czekał na kolejkę, był u kilku specjalistów w ich prywatnych gabinetach. Przed dwoma tygodniem wykonano mu wreszcie tomografię i rezonans. Dość długo czekaliśmy na wynik, to znaczy na tak zwany opis. W piątek poszłam wraz z mężem do neurologa, który prowadzi jego sprawę. Czekałam przed gabinetem. W końcu lekarz poprosił mnie do środka. Gdy tylko weszłam i ujrzałam bladą twarz Tomka, wiedziałam, co usłyszę.
Mój mąż ma glejaka mózgu. Ów neurolog powiedział to bez ogródek. Długo opisywał terapię, która będzie realizowana. Gdy słuchałam tego wywodu, widziałam wszystko jak przez mgłę. Łzy napłynęły mi do oczu. Gdy wychodziliśmy już, przy drzwiach się zawahałam. Wróciłam do środka. Gdy Tomek przekroczył już próg, zamknęłam drzwi. Udało mi się rozmawiać z lekarzem sam na sam. Przecisnęłam go, moimi pytaniami do muru. Opierał się, wił się, kręcił, lecz w końcu wyjaśnił mi, co będzie się działo. Z tego, co w końcu mi powiedział, wynika, iż mój mąż ma niewiele szans na całkowite wyleczenie. Zapewne będzie żył jeszcze około dwóch lub trzech lat, lecz jeśli nie nastąpi jakiś cud, to umrze.
Od dwóch dni rozmyślam nad tym, co mnie czeka. To, że będzie mi teraz ciężko, jest oczywiste. Tomek musi poddać się operacji odbarczającej z otwarciem czaszki, naświetlaniom, chemioterapii. Nie ...
... przejmuję się jednak tym. Myślę o przewidywanym rezultacie tych działań.
Nie chcę, aby Tomek umarł. Potrzebuję go, kocham go, nie potrafię bez niego żyć. Nawraca jednak konkluzja z rozmowy z lekarzem. Większość pacjentów, mimo leczenie, umiera po kilku latach, chyba że nastąpi jakiś cudowny zbieg okoliczności. Na czy polega jednak taki cud? Co może radykalnie zmienić rokowanie?
Zaczęłam czytać wszystko, co wpada mi w ręce i dotyczy tego kręgu zagadnień. Szukam informacji w Internecie. Czytam czasopisma lekarskie i pielęgniarskie. Wczoraj, w jakimś branżowym pisemku pielęgniarskim, przeczytałam o dziwnej historii.
Pewna pielęgniarka, niewymieniana z imienia i nazwiska, została oskarżona o zachowanie nieobyczajne. Przespała się na dyżurze nocnym z pacjentem. Uprawiali seks w pustym o tej porze pokoju zabiegowym. Nikt by tego nie zauważył. Sęk jednak w tym, że pacjent leżał w szpitalu z powodu rozpoznania raka. Wyzdrowiał po owej feralnej nocy w ciągu dwóch dni i zażądał wypisu na własną prośbę. W rozmowie z lekarzami tak się poplątał, nieopatrznie chwaląc ową pielęgniarkę, iż napytał jej kłopotu. Dla niej skończyło się to na nieprzyjemnej reprymendzie u dyrektora Szpitala. Koniec końców, ową pielęgniarkę przeniesiono na inny oddział, a mianowicie na odział psychiatryczny, mieszczący się w osobnym budynku szpitala.
Mimo braku danych osobowych i unikania wszelkich uściśleń w owej upublicznionej relacji bez trudu ustaliłam, gdzie znajduje się owa placówka. Nazajutrz ...