1. Wszystko co czeka


    Data: 21.01.2020, Kategorie: miłość, nienawiść, prostytutka, Autor: entalia

    ... dłoń sunie w dół. Gdy dotyka brzucha, rozkładam się dla ciebie, jakbyś o to poprosił, bo przecież prosisz, szepczesz we mnie dotykiem, obiecujesz raj, niebo, luksus braku wspomnień. Jestem twoją wrażliwą membraną hormonalnego mikrofonu. Mówisz, a ja słucham, tak jak mnie nauczyłeś. Na wszystko mnie przygotowałeś, a zarazem za każdym razem dotykasz mnie inaczej, na nowo, zatem wciąż się uczę, wciąż brnę przez nieznane. Słucham więc i jestem gotowa na wszystko, co mnie tu spotka.
    
    Ten obcy wpatruje się we mnie. Z pewnością patrzy na więzy, ocenia, czy się nie uwolnię, czy nie sięgnę do twarzy, by odsłonić oczy. Nie wolno mi patrzeć. Musi czuć się bezkarny, musi zrealizować swoją żądzę bez konsekwencji, być jak nieuchwytny motyl, nocna ćma, anomalia w powietrzu. Pragnie, ślina mu się pieni w ustach i od razu zasycha, słyszę, jak mlaska skorupą żądzy. Chciałby już położyć swoje dłonie, zacisnąć palce, wcisnąć się między uda i penetrować, doświadczać, żreć jak z koryta, ale nie, jeszcze nie. Wciąż należę do ciebie. Jeszcze nie przekazałeś mosiężnego klucza do mojego wnętrza, jeszcze nie udostępniłeś mu mnie w mojej całej wilgoci napięcia. Jest gotowy i bawi cię jego niecierpliwość. Wiem, że jego też sprawdzasz, testujesz, ile wytrzyma. Zanim oczy zajdą mu ciemną mgłą, zanim to z nim wygra i odepchnie ciebie, rzucając się do stołu, będziesz patrzył i myślał, ile jest w stanie znieść, i ile ja jestem w stanie czekać.
    
    Nie będzie miejsca na kulturę jedzenia, na proste plecy, ...
    ... ręce do wysokości nadgarstków nad krawędzią stołu, przedramiona blisko tułowia. Nie będzie sztućców na swoim miejscu, serwetek, nie będzie “smacznego” ani “dziękuję”. Pod obfitą warstwą antyperspirantu wyczuwam ciężki zapach potu. Zanim skończymy, będzie nim ociekał, namaści mnie charakterem swojego zapachu. Przychodzi mi na myśl, że to duży mężczyzna, może nawet za duży. Wyobrażam sobie kołyszący się brzuch, tłuste ramiona i włosy, i papieros zaraz po. Jego usta pachną nikotyną, śmierdzą nią jego palce, nie będzie mnie nimi kosztował, nie będzie nawet konsumował czy jadł – będzie żarł, rozdzierał na kawałki. Zbruka mnie swoim głodem, dogadzając, robiąc sobie mną dobrze. Wejdzie gwałtem, licząc na opór, będzie niósł się z nadzieją, że krzyknę i będę się dławić, łkając. Czerpiąc z mojego bólu i przerażenia pełnymi garściami, dojdzie szybko do punktu zwrotu. Skala mnie, próbując zapłodnić. Skarłowaciały samczy instynkt nie podpowie mu, że wszystko na próżno. Nie ten czas. Rozrzuci więc nasienie z nadzieją i będzie podziwiał swoje dzieło.
    
    Wszystko to wiem, zanim się zacznie, bo nauczyłeś mnie czuć. Czucie to patrzenie w mroku, z dala od światła, czy czasu. Czucie to wsłuchanie się w tempo oddechu, w jęk, w ból i smak krwi z rozciętej twoją pięścią wargi. Jego odwaga chwyta za gardło, grubymi twardymi palcami zaciska się na oddechu, dławiąc następującą po sobie kolej rzeczy. Gruby penis zatyka mnie, w tym samym momencie kciuk wsuwa się w usta, dłoń chwyta za wnętrze policzka, ...